W PiS roi się od komunistów z PRL. Ten był łamistrajkiem

Komendant główny Straży Pożarnej Leszek Suski utrzymuje, że przystąpił do głośnego strajku podchorążych w 1981 roku, pierwszego buntu służb mundurowych w całym bloku wschodnim. Jednak z dokumentów, do których dotarli dziennikarze TVN wynika, że był wśród nielicznych “łamistrajków”.

– To prywatna sprawa komendanta, nie będzie szczegółowo odpowiadał – wynika z odpowiedzi, które przesłał do redakcji TVN rzecznik straży pożarnej. Tymczasem w resorcie spraw wewnętrznych i administracji trwa poszukiwanie funkcjonariuszy i urzędników, którzy pracę zaczęli jeszcze w PRL. Jak twierdził przed kamerami wiceminister Jarosław Zieliński: “nikt z taką przeszłością nie ma prawa awansować”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jednak w tym samym czasie nowym szefem 30 tys. zawodowych strażaków i około 600 tys. ochotników zostaje starszy brygadier Leszek Suski, który służbę rozpoczął jeszcze w 1981 roku. Z jego oficjalnego CV wynika, że w 1981 r. rozpoczął studia w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej na warszawskim Żoliborzu. Jesienią tego roku podchorążowie (studenci WOSP) zbuntowali się przeciwko decyzjom władz PRL. Strajk wybuchł pod koniec listopada, w przeddzień obchodów Dnia Podchorążego. Młodzi strażacy zbuntowali się na wieść o “militaryzacji” ich szkoły. Odtąd uczelnia miała podlegać pod ustawę o szkolnictwie wojskowym a nie, jak wcześniej, o cywilnym szkolnictwie wyższym.
Wtedy wieść o proteście szybko przekroczyła granice Polski. Po latach historycy określili strajk mianem pierwszego protestu służb mundurowych w bloku wschodnim. Do studentów dołączyli wówczas znani działacze “Solidarności”, zaś kapelanem został ksiądz Jerzy Popiełuszko z pobliskiej parafii św. Stanisława Kostki.

– Broniliśmy myśli, że strażak niesie pomoc niezależnie od tego, kto jej potrzebuje. Nie chcieliśmy stać się elementem aparatu represji państwa – powiedział w rozmowie z TVN jeden z uczestników strajku. Czy należał do niego Leszek Suski? Rzecznik Paweł Frątczak najpierw odpowiedział, że tak. TVN dotarł jednak do zbioru dokumentów, który w formie książki ukazał się na XXV-lecie strajku w 2006 roku. Wśród zamieszczonych kopii oryginalnych dokumentów są imienne listy, które komitet strajkowy tworzył na bieżąco. Nazwisko Leszka Suskiego pojawia się tylko raz – wśród 87 podchorążych zgrupowanych w pierwszej kompanii. Wymienione jest jako jednego z czterech studentów, którzy “nie przystąpili do strajku, wyjechali do domu”. Na ponowne pytanie TVN o postawę Suskiego w 1981 roku odpowiedział rzecznik straży Paweł Frątczak: “Jakkolwiek pan starszy brygadier pełni funkcję publiczną Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, jednakże pytania skierowane do niego nie mają związku z pełnieniem tej funkcji. W związku z powyższym muszę odmówić udzielenia odpowiedzi na przesłane przez Pana Pytania.”

A przecież poprzednio na takie pytanie odpowiedział twierdząco. Wtedy nie powoływał się na to, że pytanie nie ma związku z pełniona przez Suskiego funkcją. TVN sprawdza teraz czy Leszek Suski wstąpił do PZPR, gdyż dla wszystkich strajkujących ceną, by znów studiować w WOSP było podpisanie specjalnej deklaracji lojalności. Niektórzy ze studentów wstąpili dodatkowo do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, aby władze PRL odzyskały do nich zaufanie. Niestety na pytanie o Suskiego i PZPR dziennikarze stacji spotkali się z odmową odpowiedzi, gdyż dotyczą “prywatności” nowego komendanta.

Zaciekawiło nas to, że Minister odwołuje ludzi, którzy choćby rok służyli w Milicji Obywatelskiej a w tym samym czasie powierza najważniejsze stanowisko w Straży Pożarnej osobie o takim życiorysie. Ale cóż… to dobry znajomy ministra Jarosława Zielińskiego.

Źródło: tvn24