Bez zmian na „śmieciówkach”

Pracujesz na umowie śmieciowej? Nie masz prawa zakładać ani zrzeszać się w związkach zawodowych. Chociaż mijają właśnie dwa lata od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał te przepisy za niezgodne z konstytucją, nic się nie zmieniło. Rząd PiS, który tyle mówi o polityce prospołecznej wciąż nie zmienił prawa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W Polsce kilkaset tysięcy osób pracuje na tzw. „śmieciówkach”. Taka forma zatrudnienia to czysty zysk dla pracodawcy. Nie musi on odprowadzać za pracowników składek do ZUS, dużo łatwiej jest mu ich zwolnić, nie musi im wypłacać odpraw, płacić za nadgodziny, urlopy itp. Wielu z zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, próbowało szukać ochrony w związkach zawodowych. Ustawodawca jednak nie przewidział dla nich takiej możliwości.

Na początku czerwca 2015 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że obowiązujące w Polsce unormowania ustawowe dotyczące zrzeszania się w związkach zawodowych są niezgodne z konstytucją. Według TK pracownicy zatrudnieni na „śmieciówkach” powinni mieć takie same prawa jak ci, którzy mają umowy o pracę. Cóż jednak z tego – rząd nie zmienił w tym zakresie prawa i nic nie wskazuje na to, by zamierzał to zrobić.

Okazuje się, że „odzyskiwanie” Trybunału Konstytucyjnego nie miało żadnego sensu. Po cóż było prowadzić wojnę z TK, która tylko mobilizowała opinię publiczną przeciw PiS, antagonizowała środowiska prawnicze i autorytety, pogarszała i wciąż pogarsza wizerunek Polski za granicą. Wystarczyłoby przecież nie przejmować się wyrokami Trybunału i robić swoje. Tak to właśnie wygląda z dostosowaniem prawa do orzeczenia TK w sprawie możliwości zrzeszania się pracujących na „śmieciówkach” w związkach zawodowych. Wyrok pozostaje na papierze. Zanim przejęto Trybunał, już się z nim nie liczono. Po co więc była cała ta wojenka?