Polityczna prokuratura służy tylko jednej opcji

Dwa dni temu gdańska prokuratura ponownie umorzyła śledztwo dotyczące internetowego wpisu, w którym gdańska radna PiS Anna Kołakowska napisała o posłance PO Agnieszce Pomaskiej: „Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso”. Trzy dni wcześniej wrocławska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie nazywania pisarki Olgi Tokarczuk “ukraińską k.” i “żydowską szmatą”. Czy to dlatego, że Pomaska i Tokarczuk nie są zwolenniczkami obecnej władzy?

W przypadku sprawy znieważenia Pomaskiej według śledczych było to „wyłącznie wyrażenie dezaprobaty”, a nie znieważenie czy nawoływanie do fizycznego ataku. W przypadku sprawy znieważania Tokarczuk prokuratura stwierdziła nie tylko pomówienia, ale i groźby karalne, jednak umorzyła postępowanie w sprawie z powodu niewykrycia sprawców.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Głównym powodem jest niewykrycie sprawcy czynu, co oznacza, że w większości przypadków nie udało nam się ustalić po adresie IP, kto pisał nienawistne komentarze – tłumaczył wrocławski prokurator Marcin Witkowski. – Mieliśmy też trudności z ustaleniem lokalizacji komputerów, kiedy po adresie IP okazywało się, że część z nich powinna być np. w Niemczech czy Chinach.

Prokurator Witkowski przyznaje też, że część komputerów została znaleziona w mieszkaniach, w których mieszkały całe rodziny. Po przesłuchaniu wszystkich domowników nikt nie przyznawał się do winy, nie można było postawić więc zarzutu, bo nie istnieje prawna odpowiedzialność zbiorowa.

Ciekawe, czy tak samo, by postąpiono, gdyby znieważono osoby sprzyjające władzy? Czy może jednak wtedy prokuratura postarałaby się bardziej?

Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN 24