PiS miał wczoraj bardzo ciężki dzień. Po fatalnej wpadce z opłatą paliwową miny posłów tego ugrupowania były bardzo nietęgie. Nic więc dziwnego, że chcieli za wszelką cenę uniknąć kolejnej kompromitacji. A ta byłaby nieunikniona podczas dyskusji na temat odwołania Krzysztofa Jurgiela, najgorszego ministra rolnictwa jakiego miała Polska. Tak przynajmniej twierdzi Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. I zapewne ma sporo racji, bo postać Jurgiela budzi od początku wiele kontrowersji a suchej nitki na nim nie zostawiają też przedstawiciele innych partii.

Ludowcy punktują Jurgiela za podniesienie wieku emerytalnego dla rolników, brak skutecznych rozwiązań pomocowych dla sadowników czy nieskuteczne działania w zakresie likwidacji afrykańskiego pomoru świń, który dziesiątkuje hodowlę trzody chlewnej. Krytykują chaos organizacyjny w jednostkach, które mają wspierać rolników, takich jak ARiMR. Wiele pytań budzi także zablokowanie niektórych rynków zbytu dla polskich produktów rolnych. Wieś traci na tym miliardy złotych – mówił wczoraj Kosiniak-Kamysz w Sejmie. I dodał, że w jego ocenie Jurgiel jest najsłabszym ministrem rolnictwa, który bardziej szkodzi rolnikom niż pomaga. W podobnym tonie wypowiadają się politycy innych partii opozycyjnych.

Reklamy

Wieś traci miliardy złotych […] Jurgiel jest najsłabszym ministrem rolnictwa – Władysław Kosiniak-Kamysz

Merytoryczna krytyka Jurgiela zabolała ugrupowanie rządzące a jak widać, zarzuty są bardzo poważne. Nic więc dziwnego, że po wizerunkowej klęsce PiS jakim była dyskusja na temat nowego podatku w paliwie, po południu marszałek Sejmu wycofał wotum nieufności wobec Jurgiela z obrad. Debata na ten temat odbędzie się dopiero na następnym posiedzeniu Sejmu.

Poprzedni artykułKompletny odlot KRRiT. Nazywają słuchaczy Polskiego Radia ubekami
Następny artykułMinister edukacji Anna Zalewska zamieszana w poważną aferę?