Minister Zalewska w poważnych tarapatach. Edukacja leży, zarzuty o malwersacje finansowe

Od kilku tygodni “Gazeta Wyborcza” informuje o nieprawidłowościach związanych z finansowaniem kampanii polityków PiS. Kampanię minister edukacji Anny Zalewskiej mogły zasilić pieniądze pochodzące z dolnośląskiego oddziału PCK.

O finansowaniu kampanii członków PiS z pieniędzy wyprowadzanych przez PCK mówi kolejny świadek. Tym razem chodzi m.in. o Annę Zalewską, minister edukacji. “Gazeta Wyborcza” opublikowała relację kolejnego świadka w sprawie. Jest nim była pracownica dolnośląskiego oddziału PCK.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– O źródle finansowana kampanii wyborczej Anny Zalewskiej w PCK było głośno. Wiosną ubiegłego roku Bartek mówił mi, że na nią i na innych kandydatów poszło co najmniej 50 tys. zł. Z tego powodu była w siedzibie PCK nawet wielka awantura z udziałem dyrektora Jerzego G. Jedna z pracownic wyrzucała mu, że powinien zwrócić te pieniądze – powiedziała “Gazecie Wyborczej”była pracownica dolnośląskiego oddziału PCK. Gazeta zapewnia, że dysponuje jej deklaracją o gotowości powtórzenia tych słów w prokuraturze i przed sądem.

“Bartek” to Bartłomiej Łoś-Tynowski, do grudnia pracownik dolnośląskiego PCK. Twierdzi, że na polecenie dyrektora PCK, Jerzego G., (do niedawna członka zarządu wałbrzyskiego oddziału PiS, radnego i współpracownika Anny Zalewskiej, oskarżonego w sprawie wyprowadzenia 13 mln zł ze SKOK) przekazywał pieniądze pochodzące z publicznych zbiórek PCK na kampanie polityków PiS.

Proceder miał według “GW” wyglądać następująco: szeregowi pracownicy PCK założyli – za radą szefa, Jerzego G. – firmę, która odbierała z kontenerów PCK używaną odzież. Później sprzedawali ją – mieli na tym zarobić nawet milion złotych. Łoś-Tynowski twierdzi, że przekazał 7 tys. zł na kampanię Anny Zalewskiej. Utrzymuje, że zrobił to na polecenie Jerzego G.

Śledztwo w sprawie nadużyć w PCK prowadzi prokuratura we Wrocławiu. Bada też wątek nielegalnego finansowania kampanii polityków PiS.

Źródło: Money.pl, Gazeta Wyborcza