Bartłomiejowi Misiewiczowi już kilka lat temu pokazano drzwi w PiS, bo sprawiał ogromne problemy. W młodzieżówce partii od początku krzywo patrzono na jego wyczyny i zdecydowano o usunięciu z szeregów Forum Młodych PiS. Zawrotna kariera byłego rzecznika MON już kilka lat temu mogła być zduszona w zarodku!
Były rzecznik resortu obrony i członek PiS, mimo że jest już poza partią, stale przynosi jej wstyd. I to nie pierwszy raz. Fakt dotarł do informacji, że Bartłomiej Misiewicz już kilka lat temu naraził się w młodzieżówce PiS. “Był butny, arogancki i miał silny pociąg do rozrywek” – wspomina zastrzegający anonimowość polityk PiS.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Teraz wyszła sprawa monet, o której napisał tygodnik „Nie”. Misiewicz z MON pożegnał się na początku kwietnia br. Specjalna komisja negatywnie oceniła oceniła kandydaturę Misiewicza do pełnienia ważnych funkcji w administracji publicznej. Wcześniej do sprawy Misiewicza odniósł się sam Jarosław Kaczyński, który nazywał całą sprawę „bulwersującą” i poinformował o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka PiS. Było to po tym, jak Fakt ujawnił, że były rzecznik MON dostał pracę w Polskiej Grupie Zbrojnej. Stworzono tam dla niego specjalne stanowisko pełnomocnika zarządu ds. komunikacji, na czym wg. Fakt-u miał zarabiać aż 50 tys. złotych miesięcznie!
W styczniu Fakt opisał wyczyny Bartłomieja Misiewicza w jednym z białostockich klubów. Były rzecznik PiS bawił się jak panisko: limuzyna, ochroniarz, wielkie pieniądze i nagabywanie studentek oraz proponowanie pracy każdemu, kto rozpozna kim jest.
Źródło: Fakt