Pracownicy Agencji Nieruchomości Rolnych nazywają sposób zwalniania ich z pracy “eksterminacją”. Zwolnienia przeprowadzane są w związku z likwidacją agencji i utworzeniem – również w miejsce Agencji Rynku Rolnego – Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Operacją dowodzi znajomy ministra Krzysztofa Jurgiela, zaś sam szef resortu dba o to, by rodzinom swoich przyjaciół z PiS nie stała się krzywda. Pracownicy ANR i ARR zatrudnieni tam jeszcze przed objęciem władzy przez PiS nazywani są “złogami po PO-PSL”. Na bruk wylatują wieloletni i doświadczeni pracownicy, matki przebywające na urlopach wychowawczych, a osoby, którym został rok do emerytury, boją się o swoją przyszłość.
W nowej, obracającej potężnym budżetem państwowej instytucji – o czym donosi FAKT – będą wkrótce pracować córka i mąż zaprzyjaźnionej z ministrem Jurgielem wpływowej posłanki PiS Izabeli Kloc.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
W ubiegłym roku minister rolnictwa zatrudnił w podległych mu państwowych agencjach rolnych rodzinę zaprzyjaźnionej parlamentarzystki. Sprawę ujawnił FAKT. Julia Kloc, córka parlamentarzystki – z wykształcenia germanistka – znalazła pracę w… Agencji Rynku Rolnego, w której pracuje do dziś. Najpierw była zatrudniona w sekcji administracyjno-finansowej, a po publikacjach w prasie przesunięto ją do działu promocji. Z kolei Janusz Kloc, mąż posłanki, dostał pracę w Biurze Prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych.
Wkrótce obie agencje zostaną połączone – w ich miejsce już 1 września powstanie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Pracę straci 1,2 tys. osób z 3 tys. etatów. Czystki objęły ludzi pracujących w agencjach jeszcze za czasów PO-PSL, którym szczęśliwie udało się utrzymać posady, gdy władzę przejęło PiS.
Pozostaje otwartym pytanie dlaczego na pierwszy ogień idą fachowcy, a stołki zachowują krewni polityków PiS, którzy nie posiadają nawet odpowiednich kwalifikacji? Wszak nepotyzm w obozie “dobrej zmiany” miał być wypalany “gorącym żelazem”.
Ustawa o KOWR zakłada, że pracownicy ANR i ARR, którzy dostaną pracę w nowej instytucji, musieli otrzymać propozycję etatu do 31 maja. Ci, którzy propozycji nie dostali, zostaną zwolnieni z końcem sierpnia. “To typowa czystka pod płaszczykiem tworzenia nowej instytucji – powiedział Faktowi informator.
Choć szefowa gabinetu politycznego Beaty Szydło, Elżbieta Witek, po ujawnieniu przez Fakt nepotyzmu w rządowych agencjach zapowiedziała interwencję w tej sprawie. Na razie nic się nie zmieniło. Np. wiceprezesem Agencji Rynku Rolnego jest Andrzej Sutkowski znajomy ministra Krzysztofa Jurgiela z Białegostoku, awansowany przez niego we wrześniu 2016 r. Z kolei syn Sutkowskiego, Marcin, jest szefem Rady Nadzorczej w spółce Elewarr, w której 100 proc. udziałów ma Agencja Rynku Rolnego (wkrótce zostaną przejęte przez KOWR). Z kolei Kamila Kinga Sulkowska, którą – wedle informatorów Faktu – z Marcinem Sutkowskim łączą prywatne relacje jest obecnie dyrektorem… Biura Prawnego w centrali Agencji Rynku Rolnego. Po połączeniu ANR i ARR w KOWR wszyscy będą pracować w jednej instytucji!
Informacje, także te o zatrudnieniu w KOWR wymienionych osób, potwierdziło oficjalnie redakcji Faktu Ministerstwo Rolnictwa.
redakcja faktu rozszyfrowała prawdziwe znaczenie skrótu KOWR, który oznacza “Krajowy Ośrodek Wspierania Rodzin”, ale my się zastanawiamy, czy coraz bliżej nie jesteśmy sytuacji, w której dobrą pracę na bezpiecznej państwowej posadzie będą mieli tylko członkowie PiS i ich rodziny? Takie coś już miało miejsce w historii naszego kraju i dotyczyło PZPR.
Źródło: Fakt