Rozpasanie układu władzy nie zna końca. Limuzynami wożą jedzenie dla prezesa TVP

„Kierowcy TVP (…) w ramach swoich obowiązków zajmują się również zapewnieniem aprowizacji dla Biur TVP” – tak odpisało biuro prasowe TVP  redakcji FAKTu na pytania o użytkowanie służbowych limuzyn przez prezesa TVP Jacka Kurskiego.

W zeszłym tygodniu do mediów przedostała się informacja, że Kurski wielokrotnie zlecał kierowcy TVP wożenie swojego syna do jego domu w Gdańsku i z powrotem do Warszawy. Z informacji przekazanych przez TVP wynika, że spółka nie tylko nie traci na tych przejazdach, ale osiąga z tego tytułu zysk! Czemu zatem prezes Kurski nie chce się tym pochwalić? – pyta tabloid.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Biuro prasowe TVP nie ujawniło jednak, ile pieniędzy za prywatne kursy samochodami służbowymi Jacek Kurski zwrócił do kasy TVP. Na nasze wcześniejsze pytania odpowiedziano, że prezes płaci za dodatkowe kilometry, jeśli zbacza z tras na wyjazdach służbowych. Teraz biuro dodało, że w gruncie rzeczy dzięki wyjazdom prywatnym TVP osiąga dodatkowy zysk! „Stawki TVP pokrywają wszelkie koszty wykorzystania zasobów spółki, a także obejmują dodatkowy narzut, który pozwala Spółce osiągnąć zysk z tytułu tych rozliczeń” – napisano w odpowiedziach na pytania dziennika FAKT.

Jeszcze bardziej pokrętnie skomentowano nasze ustalenia o przewozie dzieci Jacka Kurskiego i Joanny Klimek. Kobieta to jego była podwładna, z którą Kurski nawiązał romans wiosną tego roku. Długo próbował to ukryć, m.in dlatego, że wypłacił jej 60 tys. złotych nagród. W odpowiedzi prezes zapowiedział pozew. Choć zdjęcie pierwszej strony pisma procesowego zamieścił na swoim twitterze, do końca ubiegłego tygodnia nie dotarło ono do naszej redakcji.

Po tym, jak prezes nie chciał ujawnić konkretnych kwot, jakie zwraca do kasy TVP, w sobotę opisaliśmy kilkanaście przypadków, w których kierowcy prezesa jeździli przewożąc jego syna z Gdańska do Warszawy i z powrotem. Wg. map google najkrótsza taka trasa to ok. 700 km. Zapytaliśmy więc TVP, czy do obowiązków kierowców należy opieka nad dziećmi.

„Takich obowiązków nie ma, i nie są realizowane przez pracowników” – napisał zespół rzecznika TVP, ale zaraz dodał, że: – „Jeżeli doszło do takich sytuacji mogły być to ustalenia pomiędzy Prezesem, a zainteresowaną osobą, rozliczone osobiście przez Prezesa z jego prywatnych środków, czego TVP nie monitoruje.”

Przyznano także, że kierowcy przywożą jedzenie prezesowi. „Kierowcy TVP, którzy są także kierowcami Członków Zarządu, w ramach swoich obowiązków zajmują się również zapewnieniem aprowizacji dla Biur TVP” – napisało biuro prasowe i dodało, że kierowcy mogą też „dbać o zapewnienie zaopatrzenia na cele reprezentacyjne Telewizji”.

My tylko w tym miejscu przypominamy, że na terenie TVP na Woronicza działa kilka bufetów i restauracji – szkoda, że zdaniem prezesa nie mają reprezentacyjnego zaopatrzenia.

Najzabawniejszy fragment maila do redakcji FAKTu dotyczył historii wyjazdu Kurskiego z Joanną Klimek na mecz decydujący o mistrzostwie Polski w piłce nożnej między Legią Warszawa a Lechią Gdańsk 4 czerwca 2016 w Warszawie na Łazienkowskiej. Tak się szczęśliwie złożyło, że Jacek Kurski – przy okazji zadeklarowany kibic Lechii – według biura był na meczu… służbowo.

„Mecz (…) był transmitowany na antenie TVP. Prezes Zarządu przebywał służbowo jako przedstawiciel jednego z nadawców spotkania, na zaproszenie przedstawiciela Zarządu Legii Warszawa oraz Lechii Gdańsk” – brzmi odpowiedź o udział w meczu. My tylko przypominamy, że to wtedy po skończeniu meczu Kurski wpadł do swojej loży z wielką flagą Lechii, co doprowadziło kibiców do czerwoności. Prezes TVP został wtedy zwyzywany, i tylko dzięki ochronie uchronił się od napaści wściekłych fanów Legii.

Na koniec FAKT zapytał o wyjazd prezesa TVP z Joanną Klimek na mecz Euro 2016. Jednak i w tym przypadku biuro prasowe odmówiło podania konkretnej kwoty. Odpowiedziało jedynie, że wyjazd Kurskiego miał charakter służbowy, a Joanna Klimek „nie odbywała podróży służbowej”. Dodano jednak, że spółka „nie poniosła kosztów diet i hoteli bo prezes wyleciał rano, ale wrócił już tego samego dnia w nocy”

Niedawno o odwołanie z funkcji prezesa Kurskiego i jego zastępcy Macieja Staneckiego, wystąpił do Rady Mediów Narodowych Paweł Kukiz. Zarzucił zarządowi niegospodarność i działanie na szkodę spółki. Kurski zadłużył spółkę już na ponad miliard, a Telewizja ciągle traci widzów. Szef RMN Krzysztof Czabański jednak nie ma na razie w planach odwołania Kurskiego.

Źródło: FAKT