Gen. Adam Rapacki w wywiadzie dla Wirtualnej Polski wyznał, że w wolnej Polsce takiego upolitycznienia policji, jak teraz, nie było.
“Kto ma zostać naczelnikiem, zależało od przełożonych milicyjnych, następnie policyjnych, a nie od struktur partyjnych. Na pewno w wolnej Polsce takiego upolitycznienia nie było! Takiej wymiany kadry policyjnej nie było – powiedział gen. Adam Rapacki, były wiceminister spraw wewnętrznych, w rozmowie z Ewą Koszowską.
Generał przyznał, że jego zdaniem wszystkie służby mundurowe są w tej chwili mocno upolitycznione. Przeprowadzono wśród nich totalne zmiany kadrowe, dziękując za służbę nawet oficerom przyjętym w wolnej Polsce po ‘89 roku. “Na ich miejsce mianowani zostają następni. Ale nie jest to wybór na zasadzie najlepszego człowieka, tylko człowieka rekomendowanego przez partię rządzącą” – powiedział Rapacki i zwrócił uwagę, że to spowodowało “obniżenie szacunku dla służby”, bo “żeby zostać przełożonym, wystarczy układać się z politykami PiS”, a “ciężka praca, rozwój, zaangażowanie schodzą na drugi plan”. Tymczasem funkcjonariusze wiedzą, kto powinien zostać naczelnikiem z uwagi na największy staż i doświadczenie. Niestety zostaje nim mianowany ktoś, kto ma znajomych u lokalnego posła.
Generał zwrócił też uwagę na włączanie służb policyjnych “w zabezpieczenie – delikatnie mówiąc – imprez partyjnych”. Jego zdaniem “zmiana ustawy o zgromadzeniach, wprowadzając zgromadzenia cykliczne ogranicza innym konstytucyjną wolność zgromadzeń. Zgromadzenia zorganizowane przez rządzących mają ewidentne pierwszeństwo w stosunku do protestów obywatelskich.” Rapacki stwierdził też, że do zabezpieczenia tych imprez wykorzystywane są większe siły niż rzeczywistość tego wymaga: “Kontrmanifestanci nie są agresywni, to ludzie, którzy artykułują swoje poglądy inne niż poglądy rządzących”.
Źródło: Wirtualna Polska