Ale wpadka marszałka Sejmu! Nie potrafi nawet systemu do głosowania zmienić

We wtorek 12 września po trwających 53 dni wakacjach posłowie wrócą do pracy. Na sali plenarnej mieli zastać nowy system obsługi głosowań. Ale go nie będzie. jak informuje Rzeczpospolita w czwartek w ławach poselskich gorączkowo uwijali się fachowcy i instalowali… doskonale znane parlamentarzystom urządzenia z kolorowymi przyciskami i malutkimi zielonymi ekranikami. Stare maszynki do głosowania wróciły do łask, bo nowy, wart 4,7 mln zł system, nie zadziałał.

Wakacje miały wystarczyć na montaż i testy nowego systemu głosowań. Posłowie mieli dostać do dyspozycji urządzenia wyposażone w duże, kolorowe ekrany dotykowe i posiadające, oprócz przycisków do głosowania, także inne funkcje. M.in. możliwość sterowania pilotem przez osoby niepełnosprawne, transmisję głosu przez wbudowany mikrofon oraz ładowanie urządzeń mobilnych z portu USB.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


System jednak nie zadziałał. Jak twierdzi wykonawca, czyli firma Asseco Poland “z uwagi na wysokie wymagania technologiczne oraz najwyższe standardy bezpieczeństwa wymagane przy tego typu projektach w porozumieniu z Kancelarią Sejmu zdecydowaliśmy się wydłużyć fazę testów. Decyzja o uruchomieniu nowego systemu zostanie podjęta po zakończeniu rozszerzonego procesu testowania” – powiedziała Ewa Balicka-Sawiak z Asseco Data Systems.

Wiadomo, ze system “popełniał proste błędy w weryfikacji poprawności głosów, co całkowicie wypaczało ich wynik” – tłumaczy sejmowy informatyk uradowany, że “zostało stare okablowanie i można uruchomić poprzedni system”.

Tymczasem opozycja się niepokoi i wskazuje, że problem pojawia się w momencie, gdy mnożą się wątpliwości dotyczące głosowań. Poseł PO Krzysztof Brejza przypomina, że “Mieliśmy już do czynienia z przestępstwem na sali obrad, czyli głosowaniem na dwie pary rąk przez sympatyzującą z PiS posłankę Małgorzatę Zwiercan, a potem z ręcznie liczonymi głosami w Sali Kolumnowej. Podczas głosowań będziemy siedzieć więc jak na szpilkach.” Zauważa przy tym, że powrót do dawnego systemu nie rozwiązuje problemu, bo miał on zostać wymieniony z powodu ryzyka awarii.

Źródło: Rzeczpospolita