PiS oszukał górników? Koniec elektrowni węglowych

PiS wycofuje się ze sztandarowych wyborczych zapowiedzi. „Budowa Elektrowni Ostrołęka ma być ostatnią inwestycją węglową w polskie moce wytwórcze” zapowiedział minister energii, Krzysztof Tchórzewski. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat Polska ma przestawić się na czerpanie energii z całkiem innego źródła niż węgiel.

Ta deklaracja zszokowała wszystkich, a zwłaszcza górników, którzy dotąd mogli liczyć na pomoc ze strony rządu PiS. Przypomnijmy, że Beata Szydło jeszcze na początku kadencji zapowiadała, że zamiast zamykać kopalnie i zwalniać ludzi, będzie je ratować.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wojciech Jakóbik, ekspert w sprawach energetyki twierdzi, że decyzja rządu PiS to nic innego jak sygnał posłany w stronę Brukseli. Rząd chce pokazać, że Polska jest w pełnej gotowości do budowy elektrowni atomowej. “Deklaracja ministra Tchórzewskiego o tym, że Elektrownia Ostrołęka będzie ostatnią nową elektrownią węglową w Polsce, to jest sygnał posłany do Brukseli, że choć mamy dużo węgla i rewolucyjnie nie możemy zmniejszyć jego ilości w naszym miksie energetycznym, to jednak nie będziemy doktrynersko bronić tej energetyki” – twierdzi Jakóbik.

Dotąd rząd Szydło zakładał, że do 2050 roku Polska zmniejszy udział energii wytwarzanej z węgla do 50%. Teraz okazuje się, że węgiel zostanie zdetronizowany znacznie szybciej. I tak wierzący w rząd PiS górnicy zostali zdradzeni.

Źródło: Wirtualna Polska