“Na razie jeszcze ludzie dadzą się przekonać, że ktoś zbłądził z nadmiaru dobrych chęci i że to się już nie powtórzy. Za którymś kolejnym razem już nie” – napisał na swoim Facebooku Rafał Ziemkiewicz, komentując kampanię billboardową ws. reformy sądownictwa. Jego wpis cieszy się ogromną popularnością.
Kampania “sprawiedliwe sądy” Polskiej Fundacji Narodowej to niedopuszczalne nadużycie ludzi z obozu władzy i nie da się jej obronić żadną z trzech stosowanych przez ten obóz (i jak zwykle wzajemnie sprzecznych) metod. Ani pójściem w zaparte, ani tekstami “a ci z PO i PSL to ile nakradli”, ani wmawianiem, że PiS i rząd nie ma z tym w ogóle nic wspólnego” – napisał Rafał Ziemkiewicz na swoim Fanpejdżu na Facebooku. W dość długim wpisie rozjechał partię, którą do tej pory, zdaniem wielu, niemal ślepo popierał, zwracając uwagę na dwie rzeczy:
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Po pierwsze – nieprawdą jest, że to propaganda partyjna. To, jeszcze gorzej, propaganda frakcyjna. Kampania, w założeniu mająca zmobilizować i wzmóc społeczną nienawiść do “nadzwyczajnej kasty” wpisuje się w działania “odzyskanych” przez PiS mediów, by ową nienawiść skierować ku Prezydentowi Dudzie, oskarżając go o to, że swym podwójnym veto stanął po stronie ubeckiej patologii, układu i postkomunistycznych złogów. Pieniędzy publicznych użyto więc nie do promowania PiS, bo umówmy się – mając za opozycję Rysia, Grzesia, Trójzęba i Bolka żadnej promocji on nie potrzebuje, widać to zresztą w sondażach – ale do sfinansowania wewnętrznej bijatyki pomiędzy ośrodkami rządzącymi.
Po drugie – jak się chce robić przekręt a la PO-PSL, to trzeba się wystrzegać jakobinów. Parę osób z zaplecza Premier, jak tysiące cwaniaczków przed nimi, w ten system państwowych rurek swój prywatny wkręciło kurek, by przywołać sławny poemat o towarzyszu Szmaciaku. Założyło spółeczkę, załatwiło dla niej “w żadnym trybie” suty kontrakcik, teraz nic, tylko leżeć brzuchem do góry i latami walczyć o dobre imię Polski, godziwie się za tę walkę wynagradzając. Oczywiście, że z tej walki za setki milionów z SSP nie wynikłoby ostatecznie zgoła nic, a w każdym razie nieskończenie mniej, niż bez żadnych pieniędzy zrobili kibice Legii czy autorzy spontanicznej akcji internetowej przeciwko ZDF i innym oszczercom od “polskich obozów”. Ale też nikt by się nie śmiał “dojeniu” SSP przeciwstawić, bo przecież cel taki szczytny.
A tu, masz, znaleźli się na pokładzie jacyś cholerni pisowscy jakobini, którzy w politycznym amoku ściągnęli na prosperujący interes wszystkie możliwe reflektory. Strzeżcie się przyjaciół! Wrogowie jeszcze nigdy nikomu w dziejach III RP poważnie nie zagrozili.
Wiem, że PiS ma moje rady głęboko, ale mimo wszystko nie poskąpię takowej i tym razem: worek pokutny, popiół na głowę i w pokorę póki czas. Na razie jeszcze ludzie dadzą się przekonać, że ktoś zbłądził z nadmiaru dobrych chęci i że to się już nie powtórzy. Za którymś kolejnym razem już nie.
Źródło: Facebook