Kurski uciekł z miejsca wypadku do lasu. Wstyd!

W poniedziałek ok. 14.00, gdy Jacek Kurski prezes TVP wracał z festiwalu w Opolu, służbowa limuzyna z nim na pokładzie uczestniczyła w wypadku samochodowym – donosi Fakt. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale świadkowie wypadku zapamiętali, że prezes TVP chwilę po zderzeniu wybiegł z auta i… uciekł do lasu!

Fakt ustalił, że prezes nie chciał, by go rozpoznano. “Kurski między drzewami skrył się i obserwował drogę. Czekał na drugi samochód, który nadjechał po kilkunastu minutach. Na miejscu wypadku został jego kierowca, ten który kierował służbowym samochodem – powiedział w rozmowie z Faktem świadek zdarzenia.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sam prezes Kurski o wypadku nie chciał rozmawiać z Faktem, bo tabloid jest jego przeciwnikiem procesowym. “W wypadku nikomu nic się nie stało, nie ja kierowałem samochodem i nie mam nic więcej w tej sprawie do powiedzenia – powiedział dziennikarzom i się rozłączył.

Do wypadku doszło w poniedziałek ok. 14.00. Auto z Jackiem Kurskim na pokładzie zatrzymało się na poboczu drogi nr 45 (Opole – Kluczbork) na wysokości miejscowości Bierdzany. “Kierowca prezesa, chciał zawrócić, ale nie włączył kierunkowskazu i uderzył w prawidłowo wymijający limuzynę, samochód osobowy marki opel astra” – relacjonował tabloidowi informator. Auto prezesa wpadło do rowu, ale nikomu nic się nie stało.

Jacek Kurski i jego kierowca oraz kierujący oplem z wypadku wyszli cało. Ucierpiały jedynie samochody. “Policjanci ustalili, że 54-letni kierowca skody, skręcając w lewo uderzył w prawidłowo jadącego opla astrę. Kierujący skodą nie przyjął mandatu, więc został sporządzony wniosek do sądu” – podało w rozmowie z Faktem biuro prasowe opolskiej komendy policji.

Jak donosi Fakt początkowo 54-latek zgodził się przyjąć mandat, ale po kilku chwilach zmienił zdanie. “Z kimś rozmawiał, ale nie wiem kto to był” – zacytował swojego informatora.

Źródło: Fakt