Represje za obronę sądów. Tak władza chce zastraszyć obywateli

To prowokacja. Powtórka z czasów komuny – tak mecenas Anna Bogucka-Skowrońska, była sędzia Trybunału Stanu i obrończyni opozycjonistów w PRL, nazywa przesłuchanie na policji w Słupsku. Jako jedyna została wezwana na przesłuchanie ws. kierowania nielegalnym zgromadzeniem i zaśmiecania ulicy. Chodzi o słupski Łańcuch Światła przeciwko upartyjnieniu sądów. Rozmowę z nią przeprowadził portal na Temat.

Anna Bogucka-Skowrońska wezwanie na przesłuchanie oceniła jako prowokację. “Sposób na nękanie obywateli za udział w protestach. Powrót do PRL-u. Broniłam wtedy Lecha Wałęsy, Anny Walentynowicz, Zbigniewa Romaszewskiego… Nie sądziłam, że do Polski zacznie wracać groza tamtych lat.” – powiedziała w wywiadzie. Stwierdziła, że obecna policja wchodzi w buty komuny. Wezwana na przesłuchanie została dlatego, że
“lokalny awanturnik napisał na mnie donos, a policja tak boi się PiS, że zamiast to zignorować, postanowiła pociągnąć sprawę, żeby w razie czego mieć podkładkę, że nie odpuszczają”. Policja pytała ją czy organizowała to zgromadzenie, choć dobrze wiedzieli, że nie, bo funkcjonariusze tam byli. “Wystąpiłam tam jako uczestniczka, a służby wszystko filmowały. (…) przesłuchanie było całkowicie niepotrzebną szykaną. Pytano mnie jeszcze o nazwiska innych protestujących, a także czy zauważyłam jakieś nieodpowiednie zachowania.” – powiedziała Anna Bogucka-Skowrońska i przyznała, że odmówiła podania takiej informacji.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Źródło: na Temat