“Rząd dostanie możliwość karania samorządów za in vitro!” mówi Bartosz Arłukowicz (PO) były minister zdrowia, a obecnie przewodniczący sejmowej komisji zdrowia i wskazuje, że PiS przepycha właśnie ważną ustawę tak, jak wcześniej ustawy dotyczące Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego.

“Uwaga! #CzarnyProtest. PIS wprowadza pilnie ustawę, w której rząd będzie miał możliwość karania samorządów za wprowadzenie in vitro!” – napisał na Twitterze Bartosz Arłukowicz.

Reklamy

Początkowo niewiele więcej był w stanie wyjawić, bo właśnie prowadził obrady sejmowej komisji zdrowia, na której rozpatrywano wniesiony projekt. Teraz już wiadomo. Rząd w trybie pilnym wprowadza ustawę, zmieniającą sposób finansowania świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych. Zmiana w kwestii in vitro polega na tym, że jeśli któraś z gmin będzie chciała prowadzić taki program, to musi poprosić o opinię Agencję Oceny Technologii Medycznych. Wcześniej też musieli, ale opinia AOTM nie była dotąd wiążąca. “Teraz, jeśli Agencja Oceny wyda negatywną opinię, a mogę być pewny, że wyda, bo przecież mamy zideologizowany rząd, to taki samorząd będzie oskarżony o naruszenie dyscypliny budżetowej i będzie karany finansowo – mówi Arłukowicz w rozmowie z portalem naTemat i dodaje: “Mówiąc brutalnie: rząd kładzie łapę na programy zdrowotne i oświadcza samorządom, że będą realizować takie programy, na jakie władza pozwoli.”

Jaka może być decyzja prezydenta? Można się domyślić. Jeszcze zanim został głową państwa, optował za ustawą przewidującą karanie lekarzy więzieniem za stosowanie takiego właśnie sposobu leczenia niepłodności. Wprowadzony przez rząd PO-PSL program in vitro, dzięki któremu na świat przyszło ponad 5 tys. dzieci, za “dobrej zmiany” został zaniechany. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaproponował w zamian “narodowy program prokreacyjny” propadujący internetowy e-kalendarzyk małżeński. To wszystko za 3 mln zł.

Obecnie bezpłodne pary na finansowe wsparcie w leczeniu niepłodności metodą in vitro mogą liczyć ze strony wielu samorządów. Arłukowicz ma niewielką nadzieję, że uda się samorządowe programy in vitro uratować. Liczy, że kobiety nie pozwolą na to, by te zmiany przeszły bez sprzeciwu. Dlatego zwraca się do osób, które niemal równo rok temu organizowały w całej Polsce protesty przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji, by zabrały głos. Wtedy udało się zastopować kontrowersyjny projekt. Ogólnopolski Strajk Kobiet planuje “Czarny Wtorek” na 3 października i wygląda na to, że powodów do protestu przybyło.

Źródło: naTemat

Poprzedni artykułJak za komuny. Opłaty za wodę i ścieki będzie ustalał rząd
Następny artykułJurgiel szkodzi polskiej wsi? Chcą odwołania nieudolnego ministra