“Wynagrodzenie za rezydenturę nie jest zapłatą za pracę – lekarze to jeden z niewielu zawodów, które mają finansowane zdobywanie dodatkowych kwalifikacji, specjalizacji; inni np. prawnicy, takiej możliwości nie mają” – powiedziała w piątek wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.

Od poniedziałku lekarze rezydenci w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie prowadzą protest głodowy, domagając się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe 10 lat. Chcą też m.in. zmniejszenia biurokracji, zwiększenia liczby medyków i wyższych wynagrodzeń.

Reklamy

Do protestu odniosła się wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko, która odwiedziła Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach.

“Chciałabym podkreślić, że wynagrodzenie za rezydenturę to nie jest wynagrodzenie za pracę (…) to, że rząd, budżet państwa finansuje specjalizację lekarzy, to sytuacja wyjątkowa w gospodarce narodowej. Generalnie jest to jeden z niewielu zawodów, który ma finansowane zdobywanie dodatkowych kwalifikacji” – mówiła dziennikarzom.

“Te oczekiwania rezydentów dotyczące wynagrodzenia (…) należy właśnie w takim kontekście analizować. Chcę pokazać, że w innych obszarach absolwenci, np. wydziałów prawa, ekonomii, nie mają finansowania zdobywania kolejnych specjalności. I w związku z tym należy patrzeć na ten problem jako na problem inwestycji w siebie tego lekarza” – dodała.

A my zwracamy w takim razie uwagę, że lekarze to jedyni, których staż potrafi trwać kilkanaście a nawet kilkadziesiąt godzin pracy bez przerwy. Czy to oznacza, że mają pracować jak wyrobnicy?

Źródło: Gazeta Prawna

Poprzedni artykułTVP nie informuje o strajku lekarzy. Internauci ruszyli więc do akcji
Następny artykułChcą uniemożliwić budowę domu? Polacy wściekli na nowy pomysł PiS