Łukasz Warzecha został usunięty z grafiku prowadzeń „W tyle wizji” na październik. Jak na razie ostatni raz był gospodarzem programu 28 września. Powodem tej decyzji ma być „nielojalność dziennikarza względem firmy”. Chodzi m.in. o wyrażane przez publicystę „Do Rzeczy” w mediach społecznościowych opinie na temat innych programów i dziennikarzy TVP.
Warzecha to obok Magdaleny Ogórek, Rafała Ziemkiewicza, Krzysztofa Feusette, Marcina Wolskiego, Wiktora Świetlika, Doroty Łosiewicz i Stanisława Janeckiego jeden z dziennikarzy „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra”. W miniony poniedziałek do tego grona dołączył wicedyrektor radiowej Trójki Wojciech Surmacz.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Według ustaleń Wirtualnych mediów o zdjęciu z grafika warzechy poinformował zespół „W tyle wizji” Marcin Wolski, zaznaczając, że nie jest to jego decyzja i że nic nie mógł w tej sprawie zmienić. Oficjalnie nikt z szefostwa TVP ani TAI nie potwierdza ani nie komentuje tego, czy Łukasz Warzecha został zawieszony. Prezes Jacek Kurski odsyła nas do autorów programu, a Łukasz Warzecha – do biura prasowego TVP.
Łukasz Warzecha w swoich tekstach i na Twitterze negatywnie oceniał niektóre działania obozu rządzącego, w ostatnim okresie m.in. plany ograniczenia handlu w niedzielę oraz wykluczenie z PiS Łukasza Rzepeckiego. Był za to krytykowany przez niektórych zagorzałych zwolenników tej partii, których określał nieraz jako „PiS-owski beton”.
Publicysta spierał się m.in. z Michałem i Jackiem Karnowskimi. Polemiki prowadził z Marzeną Paczuską. Krytycznie oceniał też opinie niektórych regularnych komentatorów TVP info, m.in. Jerzego Targalskiego.
Podobnie krytykowany w internecie przez zagorzałych zwolenników PiS był w ostatnich tygodniach Rafał Ziemkiewicz. W minioną sobotę skomentował to w felietonie „Dewarzechizacja, czyli przerąbane” zamieszczonym na portalu Dorzeczy.pl.
A my tak zastanawiamy się, czy nie jest to ten moment, kiedy rewolucja pożera własne dzieci?
Źródło: wirtualnemedia.pl