Tak chronią swoich? Prokuratura zawiesza postępowanie wobec działacza PiS

Miał szantażować pożyczkodawców, zastraszać dzieci dawnych przyjaciół. Dariusz P. to działacz Prawa i Sprawiedliwości w Kozienicach, doradca prezesa państwowego koncernu Enea. Jak donosi TVN w jego karierze nie przeszkodziły mu podejrzenia o oszustwa i groźby karalne, w które zamieszana miała być także jego żona.

Warszawska prokuratura prowadziła w tej sprawie postępowanie, jednak obecnie zostało ono zawieszone. Dlaczego? Prokuratura milczy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tymczasem reporterzy TVN przyjrzeli się działalności małżeństwa P. oraz ich drodze do stanowisk i wpływów. Dotarli także do ludzi, którzy oskarżają Dariusza P. o wyłudzenie dużej sumy pieniędzy i szantaż. Kiedy Dariusz P. wstąpił do PiS, wpadł na pomysł – wybudowanie centrum handlowego w miasteczku. Od mieszkających w Niemczech przyjaciół – małżeństwa Kondratowskich pożyczył 71 tysięcy euro. Jak się okazało “Budowa tego centrum dwukrotnie przekroczyła planowaną cenę budowy, ma więcej długów niż włosów na głowie” – powiedział w rozmowie z TVN mieszkający dziś na Majorce Waldemar Kondratowski.

W 2014 Dariusz P. kandydował na burmistrza Kozienic. W kampanii mógł liczyć na wsparcie znanych twarzy z pierwszego politycznego szeregu. Chwalił go Jacek Kurski. Wybory nie przyniosły zwycięstwa, ale w lokalnej polityce Dariusz P. zyskał ważną pozycję. Kiedy poznał szefa Elektrowni Kozienice zaproponował mu na prawnika własną narzeczoną. Gdy narzeczona straciła posadę Dariusz P. używał swoich znajomości, by się na nim za to odegrać. Prezes Elektrowni Kozienice stracił stanowisko, ale i wygrał sprawę w niemieckim sądzie.

Reporterzy TVN ustalili też, że Dariusz P. szantażował pożyczkodawców, chciał sfingować pobicie, zastraszał dzieci dawnych przyjaciół. Kondratowscy złożyli zawiadomienie do prokuratury w sprawie Dariusza P.

Dochodzenie zostało jednak zawieszone. Prokuratura milczy, prokurator generalny unika odpowiedzi. Dariusz P. w strukturach PiS ma się dobrze. Z dziennikarzami rozmawiać nie chce.

Źródło: tvn24.pl