Każda brednia jest warta wypowiedzenia. Takie teksty publikują prorządowe media! 

Walka o utrzymanie się na stołkach przybiera różne oblicza. Także te obrzydliwe, które wykraczają poza kanon pojęć używany przez cywilizowane społeczeństwo. Obsesja i zaangażowanie, z jaką atakowani są rzeczywiści i urojeni przeciwnicy PiS w prorządowych mediach, są tym większe, im większy jest strach przed utratą władzy. Tym razem na celowniku portalu braci Karnowskich znalazł się Waldemar Kuczyński, dziennikarz i komentator jednej z rozgłośni radiowych. Za co został zaatakowany? Za nagłaśnianie sprawy człowieka, który spalił się kilka dni temu przed Pałacem Kultury i Nauki w proteście przeciwko rządom PiS. To najwyraźniej nie spodobało się redaktorom wPolityce, którzy przeszli samych siebie w ataku. To bardzo groźne zjawisko, bo widać tu zapędy cenzorskie – nikt nie powinien mieć swojego zdania innego niż jedyna partia – zdają się uważać w wpolityce.pl.

„Każda brednia jest warta wypowiedzenia. Polityczne korzyści i jazgot. Oszalały z nienawiści komentator.” To trzy charakterystyczne zdania z tekstu „Kuczyński znów to samo: „Jeśli PiS zagrozi utrata władzy w roku 2019, zrobią wszystko, żeby wyborów nie było”. Przeanalizujmy więc co mógł chcieć osiągnąć autor tego tekstu. To dobry przykład demaskujący metody propagandy i walki politycznej za pomocą mediów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Każda brednia – Zgodnie ze słownikiem języka polskiego, brednia jest to coś, co nie ma sensu lub odzwierciedlenia w rzeczywistości; niedorzeczność, bzdura. Czy autor chciałby, żeby słowa Waldemara Kuczyńskiego, były odbierane przez zwolenników PiS, jako nie mające sensu? Problem w tym, że sens mają, bowiem samospalenie w Warszawie było tragicznym ale bardzo mocnym w swoim przekazie wyrazem sprzeciwu, wobec rządów PiS. I o tym właśnie mówił Kuczyński.

Polityczne korzyści i jazgot – tutaj autor tekstu chciał w jednym zdaniu dać do zrozumienia swoim czytelnikom, popierającym PiS, że cała sprawa ma wymiar polityczny a w domyśle komuś służy. Słowo jazgot  może mieć znaczenie „mieszanina głośnych, piskliwych dźwięków”. Autor chciałby, aby głos Waldemara Kuczyńskiego brzmiał w uszach zwolenników PiS jako nieprzyjemny?

Oszalały z nienawiści komentator – słowo oszalały oznacza „będący przejawem szaleństwa lub silnie przeżywanych emocji”. nienawiść to z kolei „uczucie silnej niechęci, wrogości do kogoś lub do czegoś”. Czy redaktor chciał dodatkowo zdyskredytować Waldemara Kuczyńskiego? Zapewne tak.

Naszym zdaniem narracja PiS to niskich lotów mieszanka manipulacji i etykietyzowania przeciwników. Tu nie ma miejsca na dialog, to brutalna, prymitywna walka o elektorat. Język prorządowych mediów, zasilanych strumieniem pieniędzy, ma służyć utrzymaniu się układu władzy na stołkach. Groźne jest jednak to, że jednocześnie próbuje się odebrać głos ludziom, którzy mają inne zdanie. To początek totalitaryzmu, zastraszania. W środowisku narodowo socjalistycznym tkwi chyba jakaś głęboko wrodzona, genetyczna niezdolność do dialogu.

źródło: wpolityce.pl