Finansowe sztuczki PiS. Tak zabiera się pieniądze dla pracowników

Państwo niby ułatwiło zatrudnionym dostęp do środków z funduszu gwarantowanych świadczeń, ale zaraz potem zastosowało sztuczkę, przez którą pieniądze pójdą na wypłatę świadczeń przedemerytalnych.

Artykuł 21a ustawy o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy przewiduje, że inne świadczenia niż zaległe np. wynagrodzenia lub odprawy mogą być finansowane z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Ale tylko jeśli dostanie on dodatkowe pieniądze na ich wypłatę. W rezultacie aż 2,08 mld zł z funduszu (czyli około połowy wszystkich zgromadzonych na nim środków) zostanie przekazane na zasiłki i świadczenia przedemerytalne. A na główny cel odkładania pieniędzy w funduszu, czyli wypłaty zaległych pensji dla pracowników upadających lub porzuconych firm, wydanych zostanie tylko 5 mln zł. Procedury ubiegania się o takie wsparcie są bowiem tak skomplikowane, że utrudniają uzyskanie pomocy. Rząd woli zatem wydać pieniądze funduszu na łatanie dziury w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych niż na realne ułatwienie wypłat pracownikom pozostającym często bez środków do życia.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“Decyzja o sfinansowaniu zasiłków i świadczeń przedemerytalnych ze środków FGŚP nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia” – zauważa Daniel Czerwiński z biura eksperckiego Komisji Krajowej NSZZ “Solidarność”.

“To brak poszanowania dla prawa. Składka to nie podatek – ma być wydatkowana na cel, w jakim się ją pobiera, a nie dowolne zadanie, jakie ustali rząd. Na dodatek z pieniędzy tych mają być finansowane świadczenia przedemerytalne, które powinny być zlikwidowane, bo sytuacja na rynku pracy nie uzasadnia już ich udzielania. Wręcz przeciwnie – zachęcają one do dezaktywizacji zawodowej” – wskazuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. Jego zdaniem decyzja w sprawie finansowania omawianych świadczeń wynika z tego, że przez ostatnie 28 lat rządzący nie byli w stanie uporządkować systemu ubezpieczeń społecznych. “Skoro mamy 60-miliardowy deficyt w funduszu emerytalno-rentowym, to rząd szuka nowych źródeł finansowania i podbiera pieniądze gdzie się da” – puentuje decyzje rządowe.

A my zastanawiamy się, czy wyborcy PiS to widzą? Czy może są kompletnie nieświadomi tego na co m.in. płacili swoje składki?

Źródło: forsal.pl