“Całe nasze lotnictwo straciliśmy w ciagu czterech godzin” – zdradził gen. Tomasz Drewniak w rozmowie z tygodnikiem “Polityka”. Opublikowany wywiad z byłym inspektorem Sił Powietrznych to fragment książki “Generałowie”, będącej zapisem rozmów z czterema ważnymi i wysokimi rangą dowódcami, którzy odeszli z armii zarządzanej przez Antoniego Macierewicza.

Generał Drewniak twierdzi, że wojskowi w armii Antoniego Macierewicza “od ponad roku są trenowani w niepodejmowaniu decyzji. I dalej będą w tym trenowani”. Chodzi o to, by byli jak najmniej decyzyjni, a wszystkie kwestie były rozstrzygane przez ministra. Na pytanie prowadzącego rozmowę, co się stanie, jeśli nie zmieni się sytuacja w polskiej armii, Drewniak odpowiedział:

Reklamy

“To, co wydarzyło się na Krymie. Miałem okazję rozmawiać z oficerami ukraińskimi, którzy tam byli Przecież oni widzieli, co się dzieje, że koło jednostek kręcą się jacyś podejrzani ludzie, że budowane są posterunki. Pisali raporty do Kijowa, ale tam wszyscy byli zajęci walką o władzę i nawet nie odpisali. Dowódcy na Krymie czekali do końca. Nikt nie podjął żadnego działania. Nikt nie wydał broni, nie ogłosił alarmu. Siedzieli w gabinetach i czekali. Jeden z oficerów opowiadał, że do jego gabinetu przyszło dwóch panów. Kazali mu wyjrzeć przez okno. Z dachu budynku obok celował w niego snajper. Zrozumiał przekaz. Wziął teczkę i wyszedł, jak z biura. Tak się kończy łamanie kręgosłupów, niszczenie morale” – mówił gen. Drewniak.

Najbardziej niepokojąca jest jednak sytuacja z naszym lotnictwem. Gen. Drewniak opowiadał o przeprowadzonej dwa lata temu symulacji.

“W czasie takiego ćwiczenia w 2015 r. całe nasze lotnictwo straciliśmy w ciagu czterech godzin – zdradził gen. Drewniak. Dodał, że w czasie ćwiczenia ”weszli w zintegrowany system obrony powietrznej przeciwnika i nie daliśmy rady go przełamać, bo nie mamy takich środków”. Drewniak stwierdził również, że oprócz samolotów F-16 “nie mamy w zasadzie nic”. Przede wszystkim systemu obrony przeciwlotniczej, którego zakup wciąż odwleka w czasie min. Macierewicz.”

Jak stwierdził generał zarzewiem konfliktu z ministrem obrony była rozmowa o następcach F-16. Drewniak rekomendował “Naturalnego następcę, czyli samolot F-35. Pan minister i na ten pomysł zareagował nerwowo. Okazało się, że chciał zrealizować wariant z zakupem używanych samolotów F-16 i ich częściową modernizacją rękoma polskiego przemysłu obronnego. Minister chciał kupić sto samolotów i przy okazji stworzyć w Polsce centrum serwisowe na Europę. Powiedziałem, że ten pomysł dobrze brzmi, ale będzie trudny do zrealizowania, bo za pięć lat większość użytkowników samolotu F-16 w Europie przesiądzie się na samolot F-35. Przy tej maszynie zostają Grecja i Turcja, ale te kraje mają własne centra serwisowe. Poza tym samolot F-35 to nowy wymiar lotnictwa. Pojedynek jednego F-35 z sześcioma F-16 skończył się tak, że szósty F-16 zorientował się, że został namierzony, na pół sekundy przed zestrzeleniem. Piloci pięciu maszyn nie mieli tyle szczęścia, bo F-35 ma taką przewagę nad wszystkim, co dotychczas skonstruowano. Dlatego Polska powinna kupić dwie eskadry F-35, które będą czyścić niebo. I dokupić jedną eskadrę F-16, które powinny wykonywać zadania wsparcia sił lądowych, w czym są bardzo skuteczne.”

Generał tak przekonał ministra, że… dziesięć dni później został odwołany.

Źródło: Polityka

Poprzedni artykułPomysł PiS na strzelnice w całym kraju to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Strzelnic mamy pod dostatkiem
Następny artykułNiebywały skandal w Sejmie. Kempa rozmawiała przez telefon, Pawłowicz siedziała