Z siedziby Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych przy ul. Grójeckiej w Warszawie policja zabrała w czwartek do komisariatu 24 ekologów zakutych w kajdanki. W piątek rano sama weszła do ich mieszkań.
„Policjanci zaczęli komentować bałagan, jaki jest w mieszkaniu, a jesteśmy krótko po przeprowadzce. Wypytywali o rzekome skargi sąsiadów składane na zatrzymanego kolegę. Pytali, czy jest problem z narkotykami” – opowiadali dziennikarzom współlokatorzy zatrzymanych. – „Na pytanie, dlaczego tak po prostu weszli do mieszkania i czy mają do tego prawo, odpowiedzieli, że 'naoglądaliśmy się amerykańskich filmów’. Zagrozili, że jak nie będziemy odpowiadać na pytania albo zataimy informację, dostaniemy 500 zł mandatu.”
Policja odmówiła podania szczegółów, w tym liczby mieszkań, które odwiedzili funkcjonariusze. Podkom. Edyta Misowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa III powiedziała tylko, że „Policjanci prowadzą czynności polegające m.in. na sprawdzeniu, czy dana osoba przebywa pod podanym adresem.”
Źródło: Gazeta Wyborcza