
Prawo i Sprawiedliwość planuje nadać KRRiT nowe kompetencje. Rząd pracuje bowiem nad ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która obejmie internet nadzorem rady. Może to być pierwszy krok w kierunku wprowadzenia cenzury w internecie – donosi portal Crowdmedia.
Poseł Arkadiusz Marchewka z PO ujawnił fragment nieoficjalnego projektu ustawy w którym możemy wyczytać o dodaniu nowej kompetencji organu:
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
„Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest krajowym punktem kontaktowym dla usług świadczonych drogą elektroniczną w ramach środków społecznego przekazu”.
Co ciekawe, jego zadania mają koncentrować się nie tylko w zakresie „wymiany materiałów prasowych”, ale także „treści wytwarzanych przez usługobiorców społeczności gromadzących się w ramach tych usług”. Przewodniczący KRRiT ma się zatem zainteresować aktywnością w social media nas wszystkich. Jednym z celów jest “zapewnienie mechanizmów weryfikacji prawdziwości lub rzetelności informacji”, czyli władza jasno deklaruje, że będzie decydować, jakie informacje są rzetelne, a jaki nie. Wszyscy wiemy, że w przypadku TVP sprawdziło się to wyśmienicie.
Najpierw kara dla @tvn24, później cenzura Internetu? Po co taka rola #KRRiT? To z nieoficjal. projekt ustawy o świad. usług drogą elektr. pic.twitter.com/J96br1zYHQ
— Arkadiusz Marchewka (@A_Marchewka) December 11, 2017
Działania rządzących w kierunku większej kontroli przepływu informacji są z perspektyw mentalności wzorującej się na przedwojennej sanacji prawicy naturalne. Silny blok mediów prorządowych sparaliżował w znacznej części wpływy tradycyjnych mediów. Jednak internet pozostał wolny. Narzucenie międzynarodowym korporacjom takim jak Facebook jakichkolwiek reguł będzie bardzo trudne lub wręcz niewykonalne. Rządzący zdają się wciąż tkwić mentalnie w latach 80-tych, kiedy wszystko można było objąć nadzorem za pomocą zwykłego dekretu. Tym razem ta arogancja może okazać się ogromnym błędem władzy.
Źródło: Crowdmedia