W listopadzie niespodziewanie załamały się rejestracje używanych aut z importu. Przyczyniły się do tego gigantyczne problemy po wprowadzeniu zmodernizowanej ewidencji CEPiK 2.0 – informuje Gazeta Wyborcza

Takiego załamania w rejestracjach używanych aut z importu dotąd nie było. W zeszłym miesiącu w Polsce zarejestrowano po raz pierwszy 67,4 tys. używanych aut z importu, aż 17,5 proc. mniej niż przed rokiem i niemal jedną piątą mniej niż w październiku – poinformował Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego.

Reklamy

Przyczyny są dwie. Zmniejszenie zainteresowania używanymi autami z importu, ale przede wszystkim problemy z rejestracją samochodów po wprowadzeniu zmodernizowanego systemu CEPiK 2.0.

Ministerstwo Cyfryzacji wprowadziło zmodernizowaną ewidencję CEPiK 2.0 od 13 listopada. I wtedy zaczął się chaos, chociaż tę modernizację szykowano od 2013 r., a rząd PiS dwukrotnie przekładał termin wprowadzenia nowego systemu.

Sprzedawcy nowych aut żalili się, że czekają po kilka dni na zarejestrowanie samochodów, a firmy kupujące pojazdy do swoich flot grożą im zerwaniem umowy z powodu niewywiązywania się w terminie z dostawy aut.

Miesiąc po wprowadzeniu modernizacji systemu wciąż są problemy. Według danych Ministerstwa Cyfryzacji z 75 znaczących problemów, jakie pojawiły się po wprowadzeniu CEPiK 2.0, jeszcze sześć jest analizowanych, czyli nie znaleziono ich rozwiązania. Chodzi na przykład o to, że do ewidencji nie są automatycznie wprowadzane informacje o adnotacjach w dowodzie rejestracyjnym (np. o tym, że auto ma hak holowniczy albo więcej niż jednego właściciela).

Do systemu CEPiK 2.0 na bieżąco wprowadza się też informacje o wynikach badań aut w stacjach kontroli pojazdów niezbędnych do otrzymania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym, przedłużające dopuszczenie auta do ruchu. Ale to założenia okazało się fikcją.

Zakłócenia w teletransmisji z bazą centralną CEPiK i „haczenie” systemu spowodowało wydłużenie czasu obsługi mieszkańców w wielu miejscowościach w Polsce. Przykładowo w  Pleszewie z powodu wprowadzenia nowego systemu ilość podjętych decyzji przez urzędników spadła w ciągu miesiąca o blisko 400 w porównaniu z 2000 w październiku.

Problemy pojawiły się również na stacjach diagnostycznych: nie wszędzie udało się połączyć z systemem CEPiK, by on-line ściągać dane samochodów i wprowadzać do systemu dane o negatywnych wynikach badań. W wielu miejscach problemem okazały się różnice oprogramowania: jego dostawców dla stacji diagnostycznych jest nawet dziesięciu.

Dodatkowo w przypadkach wystąpienia niezgodności lub błędów w transmisji istniało również ryzyko braku możliwości pobrania danych, a tym samym zarejestrowania pojazdu.

Ile jeszcze potrwają problemy z nową bazą CEPiK? Ministerstwo twierdzi, że robi co może. Kierowcy maja wątpliwości.

Źródło: Gazeta Wyborcza, nasze miasto

Poprzedni artykułRząd nie panuje nad tym co się dzieje. Dwóch ministrów powołuje identyczne jednostki za nasze pieniądze
Następny artykułPiS przeciął świąteczne stoły piłą nienawiści