Najsilniejsza polska jednostka bojowa rozbita przez Antoniego Macierewicza informuje Newsweek. Czołgi, zamiast ćwiczyć, niszczeją na prowincjonalnym poligonie w Wesołej, tylko dla tego, że Minister Obrony Narodowej ma nieprzystającą do rzeczywistości wizję obrony kraju.
Kolejny batalion czołgów Leopard 2 zostanie przeniesiony z Żagania do niewielkiego garnizonu w Wesołej – obwieścił Antoni Macierewicz. Decyzja oznacza, że najsilniejsza jednostka lądowa Wojska Polskiego – 11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej, której moc dawały właśnie dwie brygady nowoczesnych czołgów Leopard „zostaje bez połowy swych kłów” – pisze tygodnik informując, że minister zapowiedział też, iż w przyszłym roku do Wesołej trafi kolejny batalion czołgów. W zamian do Lubuskiej Dywizji trafią stare postsowieckie maszyny T-72, o niewielkiej wartości bojowej, które do niedawna stacjonowały w Wesołej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Macierewicz uważa, że zamiast stanowić odwód naczelnego dowództwa i w razie potrzeby przeprowadzić szybki i potężny kontratak na atakującego Polskę przeciwnika, nowoczesne maszyny powinny stać bliżej wschodniej granicy kraju i pilnować, by w razie ataku nieprzyjaciela nie oddać mu ani piędzi polskiej ziemi. Zdaniem specjalistów to rozbijanie 11 Dywizji, której żołnierze będą korzystali z dwóch rodzajów czołgów – Leopardów i T-72 i marnotrawienie pieniędzy już wydanych na szkolenie czołgistów, bo do Wesołej nie przenosi się jednostka a jedynie czołgi, w których zasiądą stacjonujący tu żołnierze i rozpoczną naukę korzystania z Leopardów, natomiast wyszkoleni na nich pancerniacy wrócą do T-72.
Problem leży także w logistyce. Podwarszawska Wesoła to niewielki garnizon z maleńkim poligonem na którym mogą jednocześnie ćwiczyć cztery pojazdy, a na poligonie pod Żaganiem około 110 maszyn.
W Wesołej nie ma ani infrastruktury, ani miejsca na czołgi. W Efekcie stoją one pod gołym niebem i nie mają gdzie ćwiczyć. Macierewicz zapowiada rozbudowane bazy i terenu do treningu, ale nawet przy optymistycznym scenariuszu swobodnie będzie tam mogło jednocześnie ćwiczyć 14 czołgów na raz.
Decyzja Macierewicza nie podoba się wojskowym. Generał Skrzypczak, były dowódca 11. Dywizji Kawalerii Pancernej, a później Dowódca Wojsk Lądowych mówi jasno – to decyzja polityczna, nie wojskowa. Przyznaje też, że to niesamowicie kosztowna operacja,a dodatkowym kosztem decyzji Macierewicza jest też rozbicie do niedawna najsilniejszego odwodu polskiego wojska.
Źródło: Newsweek