Ponad 5,5 mln zł zapłaciliśmy za dwie wyłonione w przetargu limuzyny, które dostarczono do Biura Ochrony Rządu tuż przed Wigilią informuje Fakt. Konkurentów pokonało Audi, które przebiło Mercedesa. Na limuzynach mających zapewnić bezpieczeństwo najważniejszym osobom w państwie nie ma co oszczędzać, ale cena za dwa auta zwala z nóg.

Sprawa przetargu została ujawniona już latem, ale nie było do końca wiadomo, kto zgarnie astronomiczną kwotę, jaką trzeba było przeznaczyć na auta dla polskich VIP-ów. W planach zakupowych na 2017 rok wpisano opancerzoną limuzynę, której cena miała wynieść 486 842,88 euro netto, tj. w przeliczeniu na złotówki i dodaniu VAT około 2,5 miliona złotych. Tymczasem nagle potrzeby się zwiększyły, bo trzeba było kupić aż dwa auta.

Reklamy

Wszystko dlatego, że najpierw pękła opona w limuzynie Andrzeja Dudy, co realnie zagroziło jego życiu. Następnie w głośnym wypadku w Oświęcimiu poszkodowana została sama szefowa rządu Beata Szydło.

Latem wśród producentów, którzy mogliby spełnić oczekiwania kierownictwa BOR wymieniano takie samochody, jak: Mercedes S 600 Guard, Audi A8L Security, BMW 760Li High Security lub Mercedes Maybach S 600 Guard. Kto wygrał? Wybór padł na Audi A8 L Security.

“Biuro Ochrony Rządu zawarło umowę dotyczącą zakupu dwóch reprezentacyjnych opancerzonych samochodów. Do przedmiotowego postępowania zgłosiło się dwóch wykonawców. Wygrała oferta, której wartość wynosiła 5 527 542 zł.” – brzmi komunikat biura prasowe BOR. Rozwiązania do konkretnego modelu są tajne. Auta produkuje fabryka w Neckarsum, ściśle w uzgodnieniu z nabywcą.

Dziennik podaje, że model ten został wzbogacony o specjalne zabezpieczenia w 2015 roku: klatkę bezpieczeństwa wykonano z bardzo odpornych materiałów – włókien aramidowych, specjalnego stopu aluminium i z pancernej stali formowanej na gorąco, która mimo że jest cieńsza, daje lepszą ochronę. W strefach przejściowych materiały ochronne nakładają się na siebie tak, by zapewnić możliwie najwyższe bezpieczeństwo.

 

Swoją drogą to ciekawe, że przy takim antyniemieckim nastawieniu rząd nie zdecydował się na zamówienie auta u producenta z innego kraju, ale z drugiej strony… Węgrzy nie produkują samochodów, a za moment będziemy skłóceni z całą Europą.

Źródło: Fakt

Poprzedni artykułParaliż sądownictwa? Ziobro nie radzi sobie z wymiarem sprawiedliwości
Następny artykułKompromitacja prokuratury? Wypytuje świadków wypadku Szydło o… dzieciństwo