Rezydenci w piątek rozmawiali z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem. Spotkanie zorganizował rzecznik praw pacjenta. Oprócz szefa resortu wziął w nim udział Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, jednak wyszedł w połowie, tłumacząc, że ma zaproszenie do telewizji – informuje Gazeta Wyborcza. Stronom nie udało się osiągnąć porozumienia.

“Jesteśmy bardzo rozczarowani i zmęczeni. Minister odrzucił pomysł zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB” – powiedzieli młodzi lekarze zakończeniu rozmów. Zdaniem rezydentów ministrowie przyszli na spotkanie “kompletnie nieprzygotowani” i nie mieli żadnych pomysłów.

Reklamy

Przed spotkaniem Radziwiłł zapowiadał, że będzie miał dla rezydentów nowe propozycje, przedstawi im “pakiet rozwiązań dający im bardziej atrakcyjne warunki”. Nic takiego jednak nie padło. Tymczasem rezydenci przyszli na spotkanie z kompromisową propozycją. Zamiast żądania 6,8 proc. PKB na zdrowie w ciągu trzech lat byli gotowi zgodzić się na 6 proc. w ciągu pięciu lat. Obecny na spotkaniu Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera, miał powiedzieć, że taki scenariusz można rozpatrywać tylko w kategoriach cudu.

Według relacji rezydentów minister Radziwiłł chciał rozpocząć spotkanie od rozmów na temat swoich pomysłów dotyczących zmniejszenia kolejek oraz zwiększenia liczby lekarzy i pielęgniarek. Rezydenci się na to nie zgodzili, mówiąc, że kluczowa jest sprawa pieniędzy, bo to one są narzędziem do zmniejszenia kolejek i zwiększenia zatrudnienia.

“Potrzebna jest wola obu stron. U rezydentów jej zabrakło. Chcieli rozmawiać tylko o pieniądzach” – stwierdził minister Radziwiłł. – “Nie dogadaliśmy się z rezydentami w sprawie pieniędzy, więc do dalszych negocjacji nie doszło. Duża część nadwyżki budżetowej poszła na zdrowie, to świadczy o naszych uczciwych zamiarach. Uczynimy wszystko, by wzrost środków na służbę zdrowia był większy. Liczyłem na to, że oferta, którą przedstawiłem, przekona nieprzekonanych i wrócą do pracy. Dzisiejsza sytuacja wymaga od lekarzy dłuższej pracy.”

Zdaniem ministra wypowiadający klauzulę opt-out (dobrowolna zgoda lekarza na pracę powyżej 48 godz. tygodniowo) młodzi lekarze utrudnili pracę części szpitali. Radziwiłł zadeklarował jednocześnie, że “bezpieczeństwo pacjentów nie jest zagrożone”.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Poprzedni artykułPiS przerażony protestem lekarzy. Radziwiłł idzie w zaparte i zapewne wyleci z rządu
Następny artykułStworzyli departament specjalnie dla funkcjonariuszki PiS. Wszystko pod wybory w 2019?