Radny PiS Marek Kawa nazwał Szpital Wojewódzki w Opolu umieralnią informuje Nowa trybuna Opolska i cytuje oburzonych tym wpisem internautów.

“Zawsze twierdziłem, że ten szpital to umieralnia” – napisał na swoim Facebooku Marek Kawa, radny PiS z Opola i wyraził nadzieję, że zajmie się tym prokuratura. Dyrekcja szpitala zapowiada podjęcie kroków prawnych. Wpis radnego wywołał falę oburzenia opolan. Pewnie dlatego jest już niedostępny.

Reklamy

tekst posła był komentarzem do opisanego przez nto, wstrzymania przez Szpital Wojewódzki przyjęć planowych na chirurgii ogólnej.

Natychmiast posypały się pełne oburzenia uwagi opolan. Wśród nich wpis Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola: “Skandaliczny wpis radnego Marka Kawy obrażający ciężko pracujących ludzi. Groźba niczym z PRL!”

Violetta Porowska, wicewojewoda opolski nie zgadza się z opinią Marka Kawy. “W tym szpitalu pracuje wielu oddanych pacjentom lekarzy i pielęgniarek. Znam ten szpital, bo przez wiele lat byłam w jego radzie społecznej. Taka opinia jest niezwykle krzywdząca. Przeczy jej zresztą liczba pacjentów, którzy z własnej woli wybierają właśnie tę placówkę.”

Porowska dodaje jednak, że “Marek Kawa nie napisał tego jako członek partii, ale jako osoba prywatna”.

Wstrząśnięta wpisem radnego Marka Kawy jest Renata Ruman-Dzido: “To się nie mieści w głowie. Brak mi słów. Zarządzam tym szpitalem, więc będą musiała z prawnikiem ustalić sposób reakcji. Nie mogę pozwolić na to, by ktoś tak niszczył dobry wizerunek szpitala. Nawet mimo obecnych perturbacji, cieszymy się dobrą opinią. Otrzymuję od pacjentów znacznie więcej podziękowań niż skarg za lepsze warunki, dobre leczenie i przyjazną atmosferę. I ktoś ma czelność nazywać ten szpital umieralnią? Na pewno nie pozostanę obojętna. Nie wolno pozwalać na bezkarne wypowiadanie tego typu nieuzasadnionych opinii”.

Marek Kawa w rozmowie z nto przyznał, że ma przykre doświadczenia osobiste związane ze szpitalem wojewódzkim. Właśnie w nim kilka lat temu umarła jego mama. Jak twierdzi, stało się to na skutek zaniedbań lekarzy. Nie pozwał jednak szpitala.

Radny przyznał, że wpis powstał pod wpływem emocji, ale opinia została wyrażona na jego prywatnym profilu na Facebooku. Zaznaczył też, że słowa “umieralnia” użył nie dosłownie, lecz w przenośni.

Cóż… jeśli władze szpitala skieruj sprawę do sądu być może radny nauczyć się ponoszenia odpowiedzialności za własne słowa.

Źródło: Nowa Trybuna Opolska

Poprzedni artykułBurmistrz Sandomierza masakruje posła PiS. “Pana słowa wzbudzają co najwyżej śmiech i pożałowanie.”
Następny artykułOdloty Antoniego Macierewicza. Smoleńsk to teraz zbrodnia