[Counter-Box id="1"]

Minister ds. uchodźców Beata Kempa ruszyła do Jordanii, aby sprawdzić jak żyje się w obozach dla uchodźców. Zarezerwowała rządowego Embraera, luksusowy hotel dla siebie i ekipy oraz zaprosiła dziennikarzy. Fakt donosi, że jej wyprawa zamiast podziwu wywołała pytania o cel owego wyjazdu i kpiny z bizantyjskiej oprawy wizyty.

Beata Kempa do Jordanii ruszyła w sobotę. Pokład rządowego samolotu opuszczała witana uroczyście przez reprezentantów ambasady w Ammanie.

Reklamy

Dziennikarze szybko podliczyli koszty jej podróży. Godzina lotu Embraera to koszt 11 tys. zł, (dla porównania: CASY – 5,7 tys. zł.) Podróż z Warszawy do Ammanu zajmuje pięć godzin, a więc za sam przelot podatnicy zapłacili ponad 100 tys. zł.

Dziennikarze tabloida próbowali dopytać urzędników z KPRM o te szczegóły pomocy dla uchodźców, ale bezskutecznie. Tymczasem Poseł Nowoczesnej chce się dowiedzieć nie tylko ile kosztował ów wyjazd ale także jaki był jego plan i czy Beata Kempa zamierza udać się w kolejne takie podróże.

W Jordanii Kempa zainaugurowała działalność polskiego centrum treningowego dla kadry medycznej pracującej w obozie Zaatari. Centrum zostało ufundowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach tak zwanego systemu małych grantów, w którym wzięła udział Ambasada RP w Jordanii. Polska placówka uzyskała łącznie 131 tysięcy euro na sfinansowanie budowy centrum z funduszy resortu spraw zagranicznych. Minister po wizytacji stwierdziła, że jej wizyta jest “fundamentalna dla rozpoznania potrzeb uchodźców syryjskich w Jordanii i ewentualnej decyzji o organizacji pomocy humanitarnej”.

Źródło: Fakt

Poprzedni artykułTa władza nie szanuje naszych pieniędzy. Rząd PiS wydał 3 miliony złotych na bezsensowną kampanię reklamową
Następny artykułPijany radny PiS na sesji? Sprawa idzie do sądu