Nawet 20 proc. więcej za prąd zapłaci każdy, kto zdecyduje się skorzystać z taryfy antysmogowej ogrzewania elektrycznego – informuje Gazeta Wyborcza. Kolejne przepisy resortu energii wprowadzające “tanie” ogrzewanie elektryczne są tak niekorzystne dla Polaków, że odcinają się od nich ich pomysłodawcy i promotorzy – naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

18 stycznia minister energii Krzysztof Tchórzewski ogłaszał rozporządzenie z nową taryfą antysmogową (G12as) dla ogrzewania elektrycznego. Powiedział wtedy, że zachęci najbiedniejszych Polaków, by zrezygnowali z pieców na węgiel i przeszli na “tanie” ogrzewanie elektryczne, co miało pomóc w walce o czyste powietrze w Polsce.

Reklamy

Spółki energetyczne skarbu państwa zaczęły zachęcać do skorzystania z taryfy antysmogowej. Teraz GW przeliczyła nowe propozycje resortu energii. Wynika z nich, że klienci, którzy zdecydują się zmienić ogrzewanie z węglowego na elektryczne, zapłacą za prąd w taryfie G12as (tanie grzanie codziennie tylko przez 8 godzin, w godz. 22-6 rano) nawet 20 proc. więcej, niż mogliby w najpopularniejszej obecnie taryfie G12w (tanie grzanie całą dobę w każdy weekend, a w tygodniu przez 10 godzin, w godzinach 13-15). Taryfa antysmogowa niemal nikomu się więc nie opłaca.

Podobno “współpracownicy Morawieckiego zastanawiają się, jak wycofać niekorzystną dla ludzi taryfę antysmogową i co zrobić, żeby więcej takie propozycje się nie pojawiały” – usłyszeli dziennikarze GW od osoby z kancelarii premiera.

Więcej: Gazeta Wyborcza

Poprzedni artykułRegularne dotacje rządu dla Rydzyka. Miliony płyną szerokim strumieniem
Następny artykułAntysemickie żarty w TVP. Czy to właściwie na antenie telewizji publicznej?