Trudna sytuacja w szkołach – informuje Gazeta Wyborcza. Chodzi o to, że część uczniów po powrocie z ferii odkryła, że zmienili się im nauczyciele oraz wychowawcy.
Dziennik podaje konkretne przykłady uczniów, szkół i nauczycieli, którzy z wygasających gimnazjów odchodzą do innych szkól szukać stabilizacji. To przede wszystkim efekt rozpoczętej 1 września likwidacji gimnazjów. Część przekształcono w nowe podstawówki, pozostałe włączono w struktury sąsiednich szkół lub są wygaszane. Co za tym idzie, ubyło pracy dla nauczycieli. Ci, którym udało się znaleźć pracę w podstawówkach, opuścili gimnazjalistów już po wakacjach. Inni zdecydowali się na to po pierwszym semestrze lub dopiero planują odejścia. Równie trudna sytuacja jest w przekształcanych szkołach. Gdy gimnazjum stało się podstawówką, do pracy potrzeba głównie nauczycieli wczesnoszkolnych, a nie fizyków czy geografów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Liczba tzw. „szkołokrążców” – nauczycieli, którzy uzupełniają etat w kilku szkołach – wzrosła o niemal 3 tys. i wynosi już ponad 7 tys. osób.
Ale jest też inna strona problemu. Część nauczycielskich rotacji wynika z urlopów dla poratowania zdrowia. Wielu nauczycieli uciekło na nie przed reformą. Jest ich o ok. 900 więcej niż w roku ubiegłym.
Źródło: Gazeta Wyborcza