Wręczenie nominacji generalskich symbolicznie zamyka okres rządów Antoniego Macierewicza w armii i jego konfliktu z prezydentem Andrzejem Dudą – pisze Fakt przy okazji informowania o tym, że czternastu oficerów armii dostanie awans. Z listy przedstawionej rok temu przez ówczesnego szefa MON wypadło aż osiem nazwisk.

Czwartą gwiazdkę (najwyższy stopień generalski) otrzyma szef sztabu generalnego, gen. broni Leszek Surawski, którego nie było na poprzedniej liście. Wcześniej minister twierdził, że generał „usztywnił się” – powiedział dziennikarzom informator z kręgów armii tłumacząc, że to znaczy, że Surawski nie chciał bezkrytycznie wypełniać poleceń ministra. Zamiast Surawskiego Macierewicz chciał awansować gen. Krzysztofa Motackiego – absolwenta kursu GRU w Moskwie oraz szefa Garnizonu Warszawa, gen. Roberta Głąba, który zasłynął tym, że rekomendował żołnierzom oglądanie TVP Info.

Reklamy

Teraz nominacje odbiorą dwaj najwyżsi dowódcy w polskiej armii. Gen. Jarosław Mika i gen. Sławomir Wojciechowski, którzy dostaną trzecią gwiazdkę, czyli generała broni. To oznacza, że wreszcie będą mieli stopnie adekwatne do zajmowanego stanowiska. Wojciechowski – wykształcony na Zachodzie liniowy oficer, dowódca z Iraku i Afganistanu – zdaniem ministra Macierewicza nie był wystarczająco dobry, by dostać awans. Jak pisze Fakt te nominacje to symbol zakończenia sporu między MON a prezydentem.

Źródło: Fakt

Poprzedni artykułFrankowicze wzywają premiera przed sąd
Następny artykułBezkarność władzy? Zabił człowieka na pasach i… nic?