Prokuratorzy badający wypadek premier Beaty Szydło odmówili obciążenia tylko kierowcy seicento – pisze Rzeczpospolita. Sprawa dotyczy trójki prokuratorów, która prowadziła śledztwo w sprawie wypadku byłej szefowej rządu Beaty Szydło.
Dwa dni przed finałem śledztwa odmówili oni jego zakończenia i uznania winy Sebastiana K., kierowcy seicento, czego domagał się szef prokuratury Rafał Babiński. Prokuratorzy złożyli wnioski o wyłączenie ich ze śledztwa. Postanowienie o zamknięciu śledztwa wydał więc prok. Babiński. To on uznał, że winę za wypadek ponosi wyłącznie Sebastian K.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Decyzja, jak pisze Rzeczpospolita, była zaskakująca, bo 9 lutego śledztwo przedłużono aż do 10 kwietnia. Okazuje się, że powodem był konflikt, który wybuchł między przełożonym a prokuratorami. Według informacji dziennika odmówili wykonania polecenia Babińskiego, powołując się na art. 7 ustawy o prokuraturze, a więc dotyczący zachowania niezależności.
Prokuratorzy nie zgadzali się, by całą winą za wypadek obarczyć kierującego seicento. Chcieli też zbadać, czy funkcjonariusze BOR zgodnie z prawdą zeznawali o włączonych sygnałach dźwiękowych.
Źródło: Rzeczpospolita