Ziobro uderza w Dudę? Za sankcje w relacjach z USA odpowiada prezydent

Krótko przed podpisaniem ustawy o IPN do Andrzeja Dudy zadzwonił szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson. Duda odmówił rozmowy. Uznał, że Tillerson to urzędnik zbyt niskiego szczebla – pisze Wirtualna Polska. Teraz okazuje się, że to mogło zaważyć na stosunkach dyplomatycznych z USA.

Już po tym, jak Sejm i Senat przegłosował ustawę o IPN, a przed tym, jak prezydent podjął decyzję w tej kwestii o rozmowę w tej sprawie poprosił Sekretarz Stanu USA Rex Tillerson. Duda się nie zgodził, bo uznał, że Tillerson jest poniżej jego rangi.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“To działo się w szczycie zawieruchy po Auschwitz. To był kluczowy moment. Amerykanie byli wściekli” – twierdzi informator Wirtualnej Polski i dodaje: “Dlatego wbrew pozorom większą winę za ten stan ponosi pan prezydent. Choć oczywiście wystąpienie premiera w Monachium nie pomogło.

Tillerson spotkał się z Dudą podczas swojej wizyty w Polsce 26 stycznia. Według Departamentu Stanu, już wtedy miał poruszyć kwestię i ostrzec, że reakcje na nią będą niekorzystne. Prawdopodobnie podobne uwagi chciał zgłosić w rozmowie telefonicznej, do której nie doszło.

Rozmówca Wirtualnej Polski potwierdza, że amerykański Departament Stanu – w osobie asystenta sekretarza stanu odpowiadającego za Europę, Wessa Mitchella – postawił stronie polskiej nieformalne ultimatum: nie będzie spotkań z prezydentem Trumpem lub wiceprezydentem Pencem dopóki kwestia ustawy IPN nie zostanie rozwiązana. “Sankcje” te bardziej odczuć ma właśnie Duda. Prezydent miał starać się o wizytę w Białym Domu w maju. Premier Morawiecki nie planuje na razie spotkań w USA.

Mimo wielokrotnie ponawianych próśb o komentarz, Kancelaria Prezydenta nie odniosła się do informacji Wirtualnej Polski. Ale prezydent zwołał pilne spotkanie na temat stosunków z USA, na które zaprosił premiera Morawieckiego i szefa MSZ Jacka Czaputowicza.

Czy Duda miał rację odmawiając rozmowy z Tillersonem? Zdaniem dr Janusza Sibory, badacza dyplomacji z Uniwersytetu Gdańskiego, teoretycznie miał. W praktyce był to jednak błąd, bo choć ogólną zasadą protokołu dyplomatycznego jest to, że głowy państwa rozmawiają z równymi sobie rangą, to jednak nie brakuje przykładów, kiedy bywało inaczej. Zazwyczaj dzieje się tak, gdy chodzi o konkretną, techniczną sprawę. I ten przypadek można uznać za taki.

Źródło: Wirtualna Polska