Rząd zapomniał o domach dziecka? Wychowawca z Szamocina apeluje do prezydenta Dudy o pomoc

Wychowawca Domu Dziecka w Szamocinie Tomasz Kaczuba staje w obronie wszystkich pedagogów w Polsce i u Prezydenta RP Andrzeja Dudy chce walczyć o przywrócenie im przywilejów pisze portal Nasze Miasto. Kaczubie chodzi m.in. o jasne warunki zatrudnienia i zwiększenie wynagrodzenia

“Wychowawca domu dziecka lub placówki opiekuńczo-wychowawczej zarabia średnio 2 tys. 100 zł brutto, co „na rękę” daje ok. 1 tys. 500 zł miesięcznie. To jest stanowczo za mało” – mówi Tomasz Kaczuba, który od 31 lat pracuje jako wychowawca w Domu Dziecka w Szamocinie.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Kaczuba od lat walczy o poprawę warunków płacy i pracy pracowników pedagogicznych zatrudnionych w placówkach opiekuńczo – wychowawczych, które rozmieszczone są na terenie całego kraju. Prowadził konsultacje z wieloma posłami m.in. Sławomirem Piechotą, Marcinem Porzuckiem i Krzysztofem Paszykiem. Jego petycja trafiła także do premiera Mateusza Morawieckiego i na zorganizowane we wrześniu w sejmie spotkanie pt. ,,Reforma oświaty start czy falstart”. Organizatorem był Klub PSL, do której to partii Kaczuba należy od 2015 roku.

Ponieważ nic to nie dało, więc o beznadziejnej sytuacji postanowił zawiadomić samego prezydenta RP Andrzeja Dudę. Napisał do niego list z nadzieją na współpracę. List dotarł do kancelarii prezydenta. Teraz Kaczuba czeka na odpowiedź. “Mam nadzieję, że za niedługo wraz z prezydentem będziemy mogli porozmawiać o możliwościach poprawy sytuacji u niego w gabinecie” – wyznał w rpzmowie z portalem.

Kaczuba twierdzi, że nie walczy o „lepsze jutro” dla siebie, ale dla wszystkich wychowawców w kraju, a więc i dla swoich kolegów i koleżanek. Ma wielkie wsparcie głównie na profilach społecznościowych, ze strony pedagogów, którzy np. żądają przywrócenia im przywilejów, jakie posiadali mając Kartę Nauczyciela. Ta została im odebrana w 2004 roku. Wówczas, wychowawcy domów dziecka przestali podlegać pod Ministerstwo Oświaty i należą pod Ministerstwo Pomocy Społecznej. Dlatego zaczęli być zatrudniani w oparciu o kodeks pracy tracąc nauczycielskie przywileje.

“Około 1600 osób z dnia na dzień z nauczycieli stali się urzędnikami. Zabrano im 1/3 uposażenia i zwiększono liczbę godzin z 26 do 40 tygodniowo.” – napisał Kaczuba w liście do głowy państwa. Podkreślił, że “wychowawca z wieloletnim doświadczeniem otrzymuje 2 tys. 100 zł brutto i pracuje 40 godzin tygodniowo. Dodatkowo wykonuje obowiązki, które wybiegają po za proces wychowawczy jak np. robienie zakupów dla dzieci czy wizyty u fryzjera.”

T. Kaczuba twierdzi, że to nie sprawiedliwe, aby wychowawcy zarabiali mniej od kasjerki w markecie. Postuluje, aby pensja z 1,5 tys. zł została podwyższona do ok. 2,5 tys. zł netto. Czy jego protest przyniesie efekty?

Przypominamy, że średnia pensja krajowa to 4600.

Źródło: Nasze miasto