Pracodawcy będą żyli w strachu. Wszystko przez pisowski projekt kodeksu pracy

Nowe rodzaje umów dla pracowników, inaczej liczone urlopy, pracujące niedziele – to tylko część istotnych zmian, jakie szykują się w opracowywanym nowym Kodeksie pracy.

Nowym Kodeks Pracy ma być nowoczesny i bardziej dostosowany do współczesnego rynku pracy. Kto na tym zyska, a kto straci? Jeśli proponowane zmiany miałyby wejść w życie, to przedsiębiorców czeka rewolucja.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Kłopoty będą już na etapie umów zawieranych z pracownikami. Nowe przepisy mają ukrócić popularne dziś śmieciówki. Mogą być wprowadzone jedynie dwa rodzajów umów: etatowa i nieetatowa – przeznaczona tylko dla pracowników wykonujących swoje obowiązki maksymalnie 16 godzin tygodniowo.

Nowością ma być także zatrudnienie doraźne-nieetatowe. Na czym to ma polegać? Pracodawca będzie mógł stworzyć listę pracowników, których będzie angażował do zadań tylko w razie potrzeby. Co ciekawe, taka lista nie będzie żadnym pewnikiem, bo pracownik w danym momencie będzie mógł odmówić przyjęcia takiej pracy.

Istotny dla pracodawcy jest też system urlopów. Dotychczas w zależności od stażu pracy pracownik miał prawo do 20 lub 26 dni urlopu. Zgodnie z nowymi przepisami, każdemu będzie przysługiwać 26 dni urlopu.

Zmiany dotyczą pracy w niedziele. Pracodawca firmy zatrudniającej do 50 osób będzie mógł zaangażować pracowników do zadań w 3 niedziele w roku (poza pracownikami handlu). W takiej sytuacji za każdą taką pracującą niedzielę będzie przysługiwał dodatkowy dzień wolny. Jeśli zaś przedsiębiorca nie będzie miał kiedy dać pracownikowi wolnego, to będzie musiał zapłacić mu za ten dzień 275 proc. dniówki. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku większych firm. Tam będzie można zaplanować aż 6 niedziel pracujących. Ale pracownicy będą musieli wyrazić na to zgodę.

Kolejna zmiana w Kodeksie pracy ma dotyczyć premii uznaniowych wliczanych jako składnik pensji. Proponuje się procentowy udział uznaniowych składników w całej pensji, który nie będzie mógł być przekraczany.

Źródło: Infor, Gazeta Wyborcza