Porażka Polskiej Fundacji Narodowej. Pracownicy PFN nie rozumieją podstawowych pojęć prawnych

Jan Kunert wygrał z Polską Fundacją Narodową. Decyzją Wojewódzkiego Sądu Apelacyjnego, na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej, PFN powinna udostępnić mu rejestr umów zawieranych z zewnętrznymi podmiotami.

Polska Fundacja Narodowa nie chciała udostępnić dziennikarzowi Polsat News Janowi Kunertowi rejestru umów, jakie zawierała. WSA zadecydował, że nie miała do tego prawa. Kunert oskarżył PFN o odmowę udostępnienia informacji publicznej. Dziennikarz zwrócił się do PFN we wrześniu ub.r. Fundacja argumentowała, że danych nie przekazała, bo ich ujawnienie mogłoby zaszkodzić przyszłej z nimi współpracy. We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację Kunertowi. Polska Fundacja Narodowa utrzymywała do tej pory, że jest podmiotem prywatnym i zasłaniała się przepisami o ochronie danych osobowych oraz tajemnicą przedsiębiorcy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W uzasadnieniu wyroku WSA stwierdził, że choć Polska Fundacja Narodowa nie jest organem administracji państwowej, to nie jest na pewno podmiotem prywatnym, bowiem korzysta ze wsparcia finansowego 17 spółek kontrolowanych przez skarb państwa, a inicjatorem jej powstania był rząd polski. Sąd stwierdził też, że jeżeli PFN nie dysponowała rejestrem, o którego udostępnienie wnioskował dziennikarz, powinna o tym poinformować. WSA podkreślił, że Kunert nie wnioskował o udostępnienie treści umów, lecz jedynie rejestru, co w żaden sposób nie wpływa na współpracę z przyszłymi czy obecnymi kontrahentami.

Sędzia podkreśliła dodatkowo, że pracownicy PFN nie rozumieją podstawowych pojęć prawnych, zaś kampania w „Sprawiedliwe sądy” powinna móc być poddana ocenie społecznej.

Na rozprawie nie pojawił się żaden przedstawiciel PFN. Wyrok jest nieprawomocny, ale… już poruszył ludzi.

Źródło: gazeta.pl