Dowody słabe, decyzja rutynowa, ale Gawłowski aresztowany na 3 miesiące

Poseł PO Stanisław Gawłowski decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. “Zła decyzja sądu. Będziemy składać zażalenie” – napisał na Twitterze adwokat polityka, Roman Giertych i dodał: “dowody były słabe, a decyzja sądu była »rutynowa«”.

Posiedzenie aresztowe rozpoczęło się w szczecińskim sądzie przed południem. Po kilku godzinach z sali wyprowadzono posła PO, który powiedział dziennikarzom: “Kiedyś były niedziele handlowe, a teraz są aresztowe”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


O areszt dla sekretarza generalnego i posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego (zgodził się na ujawnianie nazwiska i upublicznianie wizerunku) zawnioskowała Prokuratura Krajowa. Jak podano we wczorajszym komunikacie, tymczasowe aresztowanie jest uzasadnione, ponieważ “zachodzi realna obawa matactwa procesowego”.

Według prokuratury, “poseł Stanisław G., znając zakres śledztwa w części dotyczącej przestępstw korupcyjnych, może usiłować dotrzeć do osób, których przesłuchania zaplanowano, w celu uzgodnienia wspólnych wersji oświadczeń procesowych”.

“Tym samym może on podejmować działania zmierzające do zakłócenia prawidłowego toku dalszego postępowania. Zachodzi również uzasadniona obawa, że pozostając na wolności Stanisław G. ostrzeże inne, nieustalone dotąd osoby, i np. uzgodni z nimi wspólną linię obrony w celu uniknięcia przez nie odpowiedzialności karnej albo jej zminimalizowania” – oceniła Prokuratora Krajowa w komunikacie.

Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.

Zdaniem Gawłowskiego, zarzuty prokuratury są bezzasadne. – Już wielokrotnie nawet dziennikarze pokazali, że to, co zarzuca mi prokuratura, nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wiarygodny świadek, jakim jest Mieczysław O. na zdjęciach z 2013 roku ma na ręku zegarek, który niby ja miałem otrzymać w 2011 – mówił Gawłowski. – Żyjemy jednak w państwie PiS, dlatego jestem przygotowany na wszystko.

Źródło: Onet