Będzie centralizacja i niszczenie samorządności. Bo oni już wiedzą, że przegrali wybory

Wprawdzie emocje związane z wystawianiem kandydatów na prezydentów miast mocno podnoszą temperaturę w PiS, to wiary w zwycięstwo nie ma. Jak pisze Fakt w partii Jarosława Kaczyńskiego panuje przekonanie, że bój o miasta jest przegrany.

“Mamy świadomość, że duże miasta to nie jest ten obszar, w którym moglibyśmy liczyć na odniesienie znaczących sukcesów. Każde zwycięstwo w dużym mieście kandydata Zjednoczonej Prawicy będzie niespodzianką i wielkim osiągnięciem” – powiedział kilka dni temu wicepremier Jarosław Gowin i dodał, ważniejsze będą wyniki wyborów do sejmików. Gowin liczy, że po wyborach PiS będzie rządzić w 5-6 województwach. W podobnym tonie wypowiedział się szef MSWiA Joachim Brudziński.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tymczasem na włodarzy wielkich miast startują kandydaci, którzy nie są czarnymi końmi wyścigu o prezydenckie fotele. Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska odmówiła startu w wyborach na prezydenta Łodzi. Do startu w wyborach na prezydenta stolicy nie palili się ani minister obrony Mariusz Błaszczak ani szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Jednak kilka nazwisk jest pewnych albo prawie pewnych. Oto kandydaci PiS na prezydentów miast:

  • Warszawa – Patryk Jaki;
  • Łódź – Waldemar Buda;
  • Poznań – Tadeusz Zysk;
  • Gdańsk – Kacper Płażyński;
  • Kraków Małgorzata Wassermann;
  • Szczecin – Marek Gróbarczyk.

Źródło: Fakt