Czy Polska straci miliardy?

Unia Europejska rozpoczyna formalną debatę nad swoim budżetem na lata 2021-27 i chce zaproponować, żeby jej rozmaite fundusze pomocowe – wypłacane m.in. Polsce – uzależnione zostały od zdolności kraju do wykrywania i karania oszustw za pośrednictwem niezależnego systemu prawnego. Jak informuje Onet oznaczać to może złagodzenie dotychczasowych żądań, by powiązać dotacje z przestrzeganiem rządów prawa, ale w dalszym ciągu grozi poważnym ograniczeniem przelewów do Polski.

Unijny komisarz ds. budżetu Günther Oettinger przedstawi dziś w Brukseli pierwszą konkretną propozycję przyszłego siedmioletniego budżetu Unii na lata 2021-27, zwanego Wieloletnimi Ramami Finansowymi albo w angielskim skrócie – MFF.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Problemy są cztery:

  1. utrata wynoszącej ok. 13 miliardów euro rocznie składki Wielkiej Brytanii, z powodu Brexitu
  2. konieczność uzupełnienia tego ubytku z kieszeni tzw. płatników netto w Unii, czyli tych co wpłacają więcej do wspólnej kasy niż z niej pobierają
  3. zmodernizowanie budżetu tak, aby wspierał np. rozwój nowoczesnych technologii kosztem między innymi ograniczenia dopłat dla rolników
  4. płatnicy netto chcą wymusić przestrzeganie fundamentalnych zasad rządów prawa w krajach, które tak jak Polska, oskarżane są o ich naruszanie.

Dokument Komisji Europejskiej ma zaproponować łagodniejszy język niż oczekiwano po głośnych żądaniach – m.in. ze strony Niemiec – by wypłacanie funduszy pomocowych z Unii uzależnić wprost od oceny jak w krajach-odbiorcach przestrzegane są unijne zasady praworządności. Podobno Bruksela zamierza skupić się na “należytym zarządzaniu finansami”, a nie “wartościach”. Dlatego wniosek Komisji będzie dotyczył tego, by urzędnicy UE mogli jedynie zbadać kwestie, takie jak “zdolność kraju do wykrywania i karania nadużyć finansowych za pośrednictwem”.

Komisja najpierw przeprowadziłaby wymianę listów, następnie ostrzeżeń i – na samym końcu tego procesu – ewentualnych sankcji. Plan, jak stwierdzili, “nie jest batem na Polskę i Węgry”, a jedynie “silniejszym akcentowaniem” istniejących zasad.

Polska może mieć kłopoty, bo kluczowe w tych nowych zasadach jest sformułowanie “niezależny system prawny” – unijny Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu rozpatruje obecnie dwie sprawy, w których właśnie ta niezależność jest kwestionowana i ewentualny – niezaskarżalny – wyrok stwierdzający, że polskie sądy są uzależnione od rządowej kontroli może mieć tu zasadnicze znaczenie.

Ponadto Polska tak czy siak straci część unijnych funduszy z przyczyn obiektywnych:

  1. jest bogatszym krajem niż siedem lat temu, kiedy decydował się poprzedni wieloletni budżet, potrzebuje więc mniej pomocy
  2. dopłaty dla rolnictwa będą mniejsze dla wszystkich
  3. zmniejszy się nacisk na tzw. regionalne fundusze “spójnościowe” czyli te, z których współfinansowane są projekty infrastrukturalne, jak np. drogi

W kwestii dopłat dla rolnictwa – które stanowią około 40 procent wydatków Unii – Komisja zaproponuje 6-procentową redukcję wydatków, o czym poinformował POLITICO komisarz Oettinger. Dodał, że Komisja zaproponuje również górną granicę dopłat – wielkie farmy będą mogły liczyć na dotacje jedynie do wysokości 60 tys. euro rocznie na gospodarstwo.

Źródło: Onet, Pollitico