W Sejmie minister Elżbieta Rafalska po raz kolejny spotkała się z niepełnosprawnymi. Niestety, jak donosi Fakt, poruszające słowa niepełnosprawnego Adriana nie zmieniły jej decyzji.

“Nie zgodzę się pójść do DPS. Za proponowane pieniądze opłacę sobie trzy razy mieszkanie, a mój stan zdrowia się coraz bardziej pogarsza. Rehabilitanci nie znajdą się na ulicy” – powiedział niepełnosprawny Adrian tłumacząc, że chce spróbować normalnego życia. W emocjach chłopak zaczął się trząść, a matki próbowały go uspokoić. Polały się łzy.

Reklamy

Spotkanie relacjonowali dziennikarze także w mediach społecznościowych.

W piątek szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska i wiceminister rodziny Krzysztof Michałkiewicz rozpoczęli w Sejmie kolejne rozmowy z protestującymi osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami.

“Nagadała się pani na ten temat, co trzeba zrobić, żeby nie pomóc tym osobom niepełnosprawnym, chyba że po prostu pani wyciągnie z tej czarnej teczki trzeci kompromis na pierwszy postulat, wtedy porozmawiamy. A jak nie, to my chcemy rozmawiać tylko i wyłącznie z panem premierem Morawieckim. To jest nasze stanowisko” – powiedziała Hartwich i dodała: “Pani mi spojrzy w oczy i pani powie, że 900 zł ma starczyć Adrianowi i Kubie na życie przez cały miesiąc. Proszę nie łączyć naszych dochodów, bo ja nie jestem tworem ani te matki nie są tworem z dziećmi, bo nie da się żyć za 900 zł.”

Inna z matek zwróciła się do Rafalskiej: – “Widocznie pani sobie nie radzi, skoro nie potrafi pani tergo problemu rozwiązać. Znamy panią bardzo długo, uchodziła pani za bardzo wrażliwą osobę, przychodziła pani na protesty, wiedziała o wszystkich grupach, a teraz mówi nam pani takie rzeczy? Dziwię się, że pani zajmuje takie stanowisko, jeśli nic pani może.”, a Iwona Hartwich dodała: “Kiedyś walczyła pani o nas jak lwica. Trzeba się do pracy zabrać.”

Sprawę skomentowali internauci i politycy opozycji.

Źródło: Fakt

Poprzedni artykułDziennikarz Faktu zgłosił do prokuratury zakaz wchodzenia do sejmu
Następny artykułSzpital był zamknięty, a prezes w środku! Fałszywy alarm bombowy?