Szpital był zamknięty, a prezes w środku! Fałszywy alarm bombowy?

kaczynski

W piątkowe popołudnie zamknęli szpital, w którym leży Jarosław Kaczyński. Przez pół godziny pacjenci i odwiedzający musieli czekać przed bramą. Wpuszczane były tylko limuzyny Służby Ochrony Państwa.

Policja powiedziała dziennikarzom, że na terenie szpitala przeprowadzano sprawdzenie pirotechniczne, jednak niczego niebezpiecznego nie znaleziono. Fakt ustalił nieoficjalnie, że chodziło o fałszywy alarm bombowy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“Wpuścili tylko auta Służby Ochrony Państwa. Nam tłumaczą, że bramki zamknięto na polecenie policji” – skarżyli się pacjenci dziennikarzom Wirtualnej Polski. Przed bramą koczował całkiem spory tłum wściekłych ludzi, którzy nie mogli się dostać ani do lekarzy ani do swoich bliskich.

Jarosław Kaczyński trafił do szpitala w ubiegły czwartek i oczekuje na operacje kolana. To jednak nie przeszkadza mu w politycznym zaangażowaniu. Fakt ustalił, że w czwartkowe późne popołudnie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego najpierw odwiedził w szpitalu premier Mateusz Morawiecki, a po kilku minutach na Szaserów zawitał Zbigniew Ziobro.

Źródło: fakt