Lekarze rezydenci czują się oszukani projektem nowej ustawy

“Zamiast reformować system zdrowotny, minister zdrowia chce wprowadzić przepisy pracy niewolniczej. Jeśli nie posłucha naszych uwag, rozważymy wszystkie opcje – łącznie z powrotem do jakiejś formy protestu.” OKO.press cytuje komentarz lekarzy rezydentów na przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia projekt ustawy ponoć uwzględniający postulaty protestujących lekarzy.

„Ten projekt ustawy to jednostronne złamanie porozumienia. Oczekujemy, że Ministerstwo Zdrowia będzie przestrzegało ugody, którą podpisaliśmy trzy miesiące temu. Dowiadujemy się o tym w ostatniej chwili – przez trzy miesiące nikt z Ministerstwa nie skontaktował się z nami w tej sprawie. A 22 maja kończą się konsultacje społeczne” – powiedział portalowi Marcin Sobotka, rzecznik prasowy Porozumienia Rezydentów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Na razie rezydenci uzyskali telefonicznie obietnicę z Ministerstwa, że ich uwagi zostaną uwzględnione. Główne zastrzeżenia rezydentów dotyczą: przepisów tzw. „dodatku lojalnościowego” dla lekarzy rezydentów oraz podwyżek dla lekarzy specjalistów.
Ale też tego, że nadal nie wiadomo kiedy pojawią się obiecane przez Ministerstwo zwiększone nakłady na służbę zdrowia – w tym roku miało to być ponad 2 miliardy złotych więcej niż w 2017.

Ministerstwo obiecało 4000 zł brutto miesięcznie dla rezydentów w tzw. dziedzinach niepriorytetowych, 4700 zł brutto dla dziedzin priorytetowych – na pierwszym i drugim roku rezydentury, a od trzeciego roku 4500 zł brutto (dziedziny niepriorytetowe) oraz 5300 zł brutto (dziedziny priorytetowe). Dodatkowo, w porozumieniu zostało określone, że lekarze, którzy zobowiążą się do pozostania i pracowania w Polsce przez co najmniej dwa lata po zakończeniu rezydentury, otrzymają „dodatek lojalnościowy” do pensji – 500 zł miesięcznie brutto. To właśnie ten dodatek jest teraz kością niezgody między rezydentami a ministerstwem. W projekcie ustawy pojawił się bowiem zapis o tym, że lekarze po skończeniu rezydencji muszą przepracować dwa lata na etacie w szpitalu NFZ.

Doktor Sobotka: „To miał być ogólny zapis o tym, że lekarze będą pracować w Polsce. Tymczasem ministerstwo chce zrobić z lekarzy niewolników. Ktoś może chcieć np. pracować w Ambulatoryjnej Opiece Zdrowotnej, w placówce Podstawowej Opieki Zdrowotnej, albo otworzyć swój prywatny gabinet. Chodziło o to, żeby lekarze leczyli polskich pacjentów. Zamiast reformować służbę zdrowia, Ministerstwo chce wprowadzić zapisy o pracy niewolniczej [w szpitalu NFZ]”.

Na dodatek ministerstwo ogranicza podwyżki jak może, bo według projektu ustawy podwyżki otrzymają tylko lekarze jednostek całodobowych i całodziennych. Co oznacza, że nie obejmują one lekarzy pracujących np. w opiece ambulatoryjnej, Podstawowej Opiece Zdrowotnej i Nocnej Pomocy Lekarskiej.

Źródło: OKO.press