Grożą nam gigantyczne powodzie! Rząd zapomniał o rzekach?

Polsce potrzeba mądrych inwestycji w gospodarkę wodną. Jednym z największych zagrożeń dla mieszkańców miejscowości położonych nad rzekami i większymi zbiornikami wodnymi, są powodzie. Tymczasem okazuje się, że rząd, mimo ostrzeżeń ekspertów i samorządowców, nie przedsięwziął żadnych dodatkowych działań w zakresie regulowania rzek. Taki problem występuje między innymi w środkowym biegu Wisły. Tamtejsze okolice były już nawiedzone przez powodzie, które poczyniły wielkie spustoszenie w mieniu i krajobrazie. 

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Samorządy zostały pozostawione same sobie. Centralizacja, wprowadzona przez PiS, tworzenie wielkich urzędów, rezydujących z daleka od spraw zwykłych ludzi, spowodowały, że problemem powodzi, udrożniana rzek i budowy wałów nie ma się komu zająć. Na środkowym odcinku Wisły w rejonie Płocka osadza się na dnie rzeki ok. 1,5 mln metrów sześciennych mułu. Tymczasem za czasów PiS znacząco spadło jego usuwanie. W 2016 roku wydobyto zaledwie  160 tysięcy metrów sześciennych a w 2017 roku było znacznie gorzej – 100 tysięcy – ujawnił Piotr Zgorzelski, poseł PSL z Płocka, który od wielu lat walczy o udrożnienie Wisły i zabezpieczenie mieszkańców przed powodziami. 

Wygląda więc na to, że rząd zapomniał o swoich obowiązkach a problem jest bardzo poważny. W 2010 r., po przerwaniu przez Wisłę w środkowym jej biegu wału w miejscowości Świniary, powódź dotknęła dwukrotnie gminy Gąbin i Słubice w powiecie płockim – w maju i czerwcu tego samego roku. W obu gminach zalanych zostało wówczas ponad 20 miejscowości i mniej więcej 6 tys. ha, zamieszkałych przez 4 tys. osób. Ewakuowano wtedy ponad 2,5 tys. osób i ponad 2,3 tys. zwierząt.

Usuwanie skutków tej powodzi, w tym naprawa infrastruktury przeciwpowodziowej i dróg, a przede wszystkim odbudowa domów, trwało kilka lat. A przecież lepiej zapobiegać niż leczyć. Rządzie, bierz się do roboty!