Tak wyglada nepotyzm w PiS

Syn Julii Przyłębskiej trafił na etat do państwowego Banku Pekao informuje tygodnik Newsweek. W jaki sposób został tam jednym z ważniejszych dyrektorów? Bank nie udziela takich informacji.

Marcin Przyłębski to syn polskiego ambasadora w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Małżeństwo Przyłębskich za dobrej zmiany ma sie jak pączek w maśle. Teraz równie dobrze ma się jeden z ich synów, Marcin.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Marcin najpierw przez długi czas odpowiadał za relacje z inwestorami u prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka. Drugi, Alan, startował do rady miasta Poznania z listy popieranego przez PO Ryszarda Grobelnego.

Marcin Przyłębski w listopadzie 2017 r. trafił na stanowisko dyrektora ds. współpracy z instytucjami jednego z największych polskich banków, Pekao SA. To państwowy moloch, którego prezesem jest Michał Krupiński. W zarządzie banku zasiadają ludzie związani z PiS-em bądź bliscy znajomi partyjnych notabli.

W jaki sposób młody Przyłębski trafił do państwowego Pekao? Czy wygrał konkurs? Biuro prasowe banku opisuje sukcesy zawodowe Przyłębskiego, ale na pytanie zadane przez tygodnik odpowiada nie na temat: „Marcin Przyłębski posiada wszelkie kwalifikacje i doświadczenie do pełnienia funkcji dyrektora ds. współpracy z instytucjami jednej z największych instytucji finansowych Banku Pekao. (…) Od wielu lat komentuje sprawy gospodarcze w mediach lokalnych i ogólnopolskich”. Na pytanie o zarobki przysłało natomiast odpowiedź: „Z oczywistych powodów nie możemy ujawnić wysokości zarobków p. Marcina Przyłębskiego, tak samo jak nie możemy ujawniać zarobków innych pracowników Banku Pekao: niezależnie czy chodzi o stanowiska kierownicze wszelkiego szczebla, specjalistyczne, czy kasjerów w oddziałach banku”.

Źródło: Newsweek