Twierdzili, że wybory były sfałszowane. Gdzie akty oskarżenia?

Po bardzo dobrym wyniku Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach samorządowych w 2014 r. politycy PiS krzyczeli o „sfałszowaniu wyborów”. Władysław Kosiniak-Kamysz pyta: Gdzie są akty oskarżenia przeciwko fałszerzom wyborów w 2014 r.?

“Po dwóch latach rządzenia krajem, sterowania prokuraturą, PiS nie przedstawił na to żadnych dowodów. Nie ma aktów oskarżenia przeciwko rzekomym „fałszerzom”. To było oszczerstwo PiS rzucone po to, by obrzydzić z jednej strony moją formację polityczną, a z drugiej ideę samorządności. PiS nie lubi samorządu, oni by chcieli wszystkim sterować zza jednego biurka w Warszawie” – powiedział w najnowszym „Barometrze Bartusia” Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL. I oskarża: “W 2014 r. politycy PiS z lubością brali teczki, jechali do Parlamentu Europejskiego, nawet sam pan prezydent Andrzej Duda jako europoseł PiS przeprowadzał w Brukseli wysłuchanie publiczne „w sprawie sfałszowanych wyborów w Polsce i obrony demokracji”. „Donosili na Polskę” i jakoś nie mieli problemu z tym, że to jest nasz parlament i my się tam możemy domagać naszych praw.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Cztery lata temu w skali całego kraju w wyborach do sejmików wojewódzkich PiS zdobył 26,85 proc. (i 171 mandatów) wyprzedzając minimalnie PO – 26,36 proc. (179 mandatów) oraz PSL – 23,68 proc. (157 mandatów). Czwarte SLD dostało 8,78 proc. głosów, zdobywając 28 mandatów.

“Prokurator generalny jest z partii rządzącej, reforma sądów przeprowadzona, to gdzie są akty oskarżenia wobec tych, którzy „fałszowali wybory”? Przecież to powinny być tysiące osób. Skoro w każdej gminie, w każdym powiecie, w każdym województwie doszło do sfałszowania wyborów, to proszę wskazywać te osoby oraz, oczywiście, osobę, która tym wszystkim sterowała i kierowała” – powiedział lider ludowców dodając, że:  “Nie ma żadnych aktów oskarżenia. To było oszczerstwo rzucane po to, by obrzydzić z jednej strony moją formację polityczną, a z drugiej – ideę samorządności. Co było zatrważające? Dzisiaj rządzący krajem politycy PiS mówią, że wszystkie sprawy należy rozstrzygać w Polsce. A wtedy z lubością brali teczki, jechali do Parlamentu Europejskiego, nawet sam pan europoseł, dziś prezydent, Andrzej Duda przeprowadzał w Brukseli wysłuchanie publiczne „w sprawie sfałszowanych wyborów w Polsce i obrony demokracji”. Mówiąc ich dzisiejszym językiem, „donosili na Polskę” i jakoś nie mieli problemu z tym, że to jest nasz parlament i my się tam możemy domagać naszych praw.”

Prezes PSL obawia się „przeniesienia absurdalnej wojny polsko-polskiej na wybory samorządowe” “Ale jednocześnie wierzę w mądrość Polaków, którzy od chwili odrodzenia samorządu głosują na bliskich sobie, mądrych ludzi, a nie partyjne etykietki” – powiedział.

Źródło: Dziennik Polski