Błaszczak nie ma prawa ingerować w to co robi Macierewicz

Szef MON Mariusz Błaszczak nie ma prawa ingerować w pracę podkomisji ds. ponownego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, na czele której stoi jego poprzednik – Antoni Macierewicz. Jak informuje Wirtualna Polska szef MON dostanie jedynie na biurko raport końcowy, ale nie wiadomo kiedy.

Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz pełni funkcję szefa podkomisji od początku lutego. Korzysta z budynku przy ul. Klonowej. Ma też przydzieloną ochronę Żandarmerii Wojskowej. Może dowolnie wchodzić i korzystać z terenu resortu obrony narodowej. Tymczasem Błaszczak przeniósł gabinet do gmachu w Alei Niepodległości “w symbolicznym hołdzie na 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Przeniesienie to zostało wykonane w ramach bieżących wydatków administracyjnych MON.” Tak brzmi oficjalny komunikat wiceministra obrony narodowej Wojciecha Skurkiewicza.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Błaszczak jako szef MON zaczął robić porządki w polskiej armii po swoim poprzedniku. A Macierewicz w mediach społecznościowych oraz Telewizji Republika, w złośliwy sposób nawiązywał do bieżącej polityki prowadzonej przez obecne kierownictwo resortu. Chłodnych relacji nie poprawiło powołanie Macierewicza na szefa smoleńskiej podkomisji. Zwłaszcza, że na powołaniu Macierewicza rola szefa MON się skończyła. Nie ma on żadnych uprawnień do nadzorowania prac podkomisji. “Minister obrony narodowej nie jest uprawniony do ingerowania w prace podkomisji i wyniki jej prac. Zgodnie z obowiązującymi przepisami wskazana komisja przedstawia ministrowi obrony narodowej raport końcowy” – napisał w odpowiedzi na interpelację posłów Platformy wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.

Powołana w lutym 2016 r. przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza podkomisja do ponownego zbadania katastrofy przedstawiła swoje wnioski 11 kwietnia br. Według dokumentu, samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji; podkreślono w nim też, że na katastrofę Tu-154M złożył się szereg świadomych działań: w obszarze remontu samolotu, przygotowania wizyty w Katyniu, świadome, fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania przez rosyjskich kontrolerów, awarie i eksplozje. Macierewicz zastrzegł, że jest to raport cząstkowy i nie był w stanie określić daty końcowego raportu. Materiały przesłano wtedy prokuraturze, która prowadzi odrębne śledztwo.

W czerwcu wydatki podkomisji od chwili jej powołania wyniosły już ponad 2 miliony złotych.

Źródło: Wirtualna Polska