
Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński jest kandydatem na sędziego Sądu Najwyższego. Tymczasem, jak ujawniła Gazeta Wyborcza, jego zgłoszenie wpłynęło do KRS z… Ministerstwa Sprawiedliwości
Z ustaleń GW wynika, że zgłoszenie kandydatury wiceprezesa TK do Krajowej Rady Sądownictwa wpłynęło z Ministerstwa Sprawiedliwości. Ponieważ żaden inny kandydat nie mógł liczyć na podobną przysługę ze strony rządowego resortu, więc dziennikarze spróbowali rozwiązać tę zagadkę.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Zapytali resort sprawiedliwości, dlaczego dokumenty związane z kandydaturą Muszyńskiego przyszły do KRS z ministerstwa. Rzecznik prasowy Jan Kanthak nie potrafił odpowiedzieć i był zaskoczony nietypowym zgłoszeniem. Obiecał wyjaśnienie sprawy. Tego samego dnia dziennikarze otrzymali mail z resortu sprawiedliwości, wskazujący, że zgłoszenia Muszyńskiego podjął się… wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Na pytanie Gazety odpowiedział: „Pan prof. Muszyński od 15 lipca przebywa na urlopie za granicą. Znamy się na gruncie prywatnym i współpracujemy również naukowo od lat. I w takim charakterze poprosił mnie o prywatną przysługę – dostarczenie koperty do KRS. Tak uczyniłem, a Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma z tym nic wspólnego.”
„Dziwnym trafem to właśnie wiceminister Warchoł, a nie jakakolwiek inna osoba, poczuł się w obowiązku przekazać zgłoszenie Muszyńskiego do KRS. Być może minister odwdzięczył się za ubiegłoroczne „tajne” spotkanie w siedzibie TK, które do dziś budzi wątpliwości. Jeśli tak ma wyglądać niezależność sądownictwa od polityków, to obawiam się, że nowy Sąd Najwyższy może podzielić rolę fasadowego TK” – skomentował w rozmowie z GW Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Czy naprawdę prof. Muszyński nie mógł poprosić o tę przysługę kogoś z rodziny?
Więcej: Gazeta Wyborcza