Dlaczego Andrzej Duda nie poleciał do Australii LOTem? Brak patriotyzmu u prezydenta

Andrzej Duda poleciał na wizytę do Australii i Nowej Zelandii arabskimi liniami Emirates. Tymczasem takie zachowanie u głowy państwa we Francji czy w Niemczech odbierane byłoby jak zdrada interesu narodowego. Linie lotnicze LOT otworzyły przecież niedawno bezpośrednie połączenie z Singapurem, największym hubem lotniczym w tamtym regionie. Lotnisko w Singapurze ma świetne opinie a przelot samolotem narodowego przewoźnika byłby doskonale odebrany przez wszystkich, którzy promują polskie firmy.

Oczywiście LOT nie lata do samej Australii. Ale prezydentowi pozostałoby zaledwie 8-10 godzin lotu z Singapuru do Australii, który mógłby odbyć narodowymi liniami Quantas, a więc wykonać wspaniały gest w stronę australijskich gospodarzy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


LOT reklamuje zresztą to połączenie na swojej stronie internetowej.

Szokując jest to, że prezydent, który pochodzi z ugrupowania nacjonalizującego majątek prywatny, partii, która ma usta pełne frazesów o wspieraniu polskich firm, wybiera arabskie linie lotnicze. Szczególnie, że nie mówimy przecież tylko o prezydencie i jego małżonce. Przelot do Australii i Nowej Zelandii musiała z nim odbyć cała świta doradców, ochrona i tak zwany dwór. Koszt takiej wyprawy jest niebotyczny.

Setki tysięcy złotych zamiast do LOTu trafiły do linii Emirates a więc do Arabii Saudyjskiej.