Tajemnice TVP? Dlaczego prezes telewizji tak szaleje z oglądalnością swojej stacji?

Wydaje się, że spadająca liczba widzów przeraża Jacka Kurskiego bardziej niż cokolwiek innego. Dlaczego tak jest? W kręgach zbliżonych do PiS mówi się już o efekcie domina. Telewizja Polska może znajdować się w dużo gorszej kondycji, niż widać to z zewnątrz. Odpływ widzów, będący wynikiem nachalnej propagandy, wywołuje również odpływ reklamodawców. Ale główna przyczyna nerwowych ruchów prezesa TVP może być zupełnie inna. To polityka.

Nie od dzisiaj wiadomo, że tak zwana zjednoczona prawica to w rzeczywistości kilkanaście grup wpływu, zażarcie walczących ze sobą o kasę. Od ujawniania mrocznych tajemnic partyjnych powstrzymuje ich tylko strach przed utratą wpływów, stanowisk i kasy. Jacek Kurski nie jest pupilkiem całej władzy a na jego fotel zęby ostrzy sobie kilku mocnych kandydatów. Nie brakuje bowiem głosów (o dziwo!) rozsądku, że nachalna propaganda bardziej szkodzi PiSowi niż pomaga. Ostry kurs TVP powoduje szybką konsolidację środowisk opozycyjnych i mobilizację społeczeństwa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jacek Kurski robi wiec wiele, by pokazać, że ilość widzów jednak pozostaje na jakimś akceptowalnym poziomie. Po to jest zamieszanie z instytucją badającą oglądalność, po to w KRRiT tworzony jest jakiś twór, który ma się tym zajmować.

Spadająca oglądalność może więc być przede wszystkim problemem politycznym. Ale nie tylko tym. TVP ma ogromne kłopoty wewnętrzne. Nieudana restrukturyzacja spowodowała, że procesy wewnątrz telewizji w zasadzie przestały normalnie funkcjonować. Ludzie na stanowiskach kierowniczych boją się podejmować decyzję, co powoduje opóźnienia. I tak na przykład opóźnione zostały niektóre ramówki. To niewiele mówi widzom, ale osoby związane z telewizją są przerażone panującym bałaganem. Wielu pracowników zaczęło się też zwyczajnie wstydzić tego, w czym biorą udział.

Widzowie, masowo uciekający od telewizorów to także problem z reklamodawcami. Ale reklamodawców można zastąpić dopłatą z budżetu – i Kurski o to nieustająco zabiega.